Pijany 20-latek zderzył się z radiowozem
Jak nazwać tego rodzaju zrządzenie losu? Fatum czy przeznaczenie? Na pewno sprawiedliwość. Pijany 20-letni mężczyzna zderzył się z policją. Jakby tego było mało, samochód którym się poruszał był kradziony.
- Policjanci zatrzymali dwie osoby podejrzewane o kradzież toyoty. 20-latek siedzący za kierownicą auta, chcąc uciec funkcjonariuszom uderzył w radiowóz blokujący mu przejazd. Mężczyzna i jego 17-letnia koleżanka, będąca pasażerką auta trafili do komendy przy ul. Jagiellońskiej - poinformowała we wtorek kom. Paulina Onyszko z północnopraskiej komendy policji.
Czytaj także: Policja zatrzymała sześć osób w sprawie pobitego nastolatka z Pruszkowa
Przebieg zdarzenia
Ze Śródmieścia w nocy z soboty na niedzielę skradziono toyotę. Powiadomieni o sprawie policjanci ustalili, że samochód jeździ na Pradze Północ.
- Komunikat drogą radiową został przekazany do wszystkich patroli pełniących nocną służbę w tej dzielnicy. Mundurowi ustalili prawdopodobną lokalizację skradzionego samochodu. Na widok oznakowanego radiowozu mężczyzna kierujący poszukiwanym autem rozpoczął ucieczkę. Na jednej z ulic został zablokowany przez ścigające go radiowozy. Chcąc pokonać barykadę, uderzył w jeden z nich - przekazała we wtorek kom. Paulina Onyszko.
Czytaj także: Zarobki policjantów. Komenda Główna przygotowała kalkulator uposażenia funkcjonariusza
Policjanci wydostali mężczyznę z auta i go obezwładnili. Kajdanki założyli również 17-letniej pasażerce, która z nim podróżowała.
- Wezwana na miejsce załoga stołecznego ruchu drogowego sprawdziła trzeźwość uczestników kolizji. Alkomat wykazał, że 20-latek kierujący toyotą był pijany. Poza tym nie miał prawa jazdy - podała kom. Paulina Onyszko.
20-latek usłyszał zarzuty kradzieży wartej 100 tys. złotych toyoty oraz kierowanie nią w stanie nietrzeźwości. Dodatkową karę mężczyzna poniesie za jazdę bez prawa jazdy i spowodowanie kolizji drogowej. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia i wysoka grzywna.
Zobacz zdjęcia: Podawali się za policjantów, byli bardzo brutalni. Teraz trafili do aresztu