Pijany mężczyzna wszedł na wybieg dla niedźwiedzi - będą dodatkowe zabezpieczenia?
W czwartek pijany mężczyzna wtargnął na wybieg dla niedźwiedzi. Konieczna była interwencja straży pożarnej, która
pomogła przy ewakuacji, ale także pogotowia. Mężczyzna trafił do szpitala. Okazało się, że ma niewielkie zadrapania.
Bardzo zestresowana jest jednak niedźwiedzica, która została napadnięta. Żeby do podobnych incydentów nie dochodziło,
stołeczne zoo rozważa wprowadzenie dodatkowych zabezpieczeń. Jednak, żeby je zamontować, konieczna jest zgoda
konserwatora zabytków.
W tym artykule zobaczysz wideo ze zdarzenia:
Warszawskie zoo: Pijany mężczyzna wszedł na wybieg dla niedźwiedzi [WIDEO]
- Ta siatka, gdyby nie była usztywniona, tylko dość luźna - byłaby dość trudna do sforsowania przez człowieka. Może i miałoby to sens, ale obawiam się, że konserwator zabytków nie zgodzi się na taką dewastację - mówi dyrektor warszawskiego zoo, Andrzej Kruszewicz.
Dodatkowe zabezpieczenia w stołecznym zoo - czy to pomoże?
Nawet jeśli konserwator udzieliłby zgodę na montaż dodatkowego zabezpieczenia, nie daje to 100-procentowej gwarancji, że podobne incydenty się nie powtórzą.
- Obecny wybieg jest dobrze zabezpieczony, ale przed ludźmi zrównoważonymi.Przed człowiekiem nie ma barier.
Można postawić nawet 5-metrową siatkę, ale człowiek i tak to pokona - dodaje Kruszewicz.
Zgoda konserwatora zabytków
Jak podkreśla kierownik wydziały zabytków Warszawy, Krzysztof Kaliściak - nie wyklucza się możliwości podniesienia wysokości ogrodzenia, ale faktycznie może to źle wpłynąć na krajobraz. Jeśli stołeczne zoo wystąpi o taką zgodę, na decyzję będzie trzeba poczekać miesiąc.
Jak się czuje niedźwiedzica Sabina?
- Była w dużym szoku. Ryczała, nie chciała się poruszyć. Była w wodzie. Stała oparta o mur i przeraźliwie ryczała. Dopiero
wieczorem weszła do budynku. Dzisiaj już jest dużo lepiej. Znowu wyszła na wybieg - relacjonuje dyrektor stołecznego zoo.
- To jest już staruszka. Napadanie takiej staruszki jest po prostu niehumanitarne. To jest zgroza. Za takie znęcanie się nad zwierzętami grozi mu do trzech lat. Mam nadzieję, że dostanie pięć. Nasza prawniczka już kieruje pismo - zakończył Kruszewicz.