Na kanale STOP CHAM pojawiło się nagranie wykonane przez świadka stłuczki w Warszawie. Do zdarzenia doszło przy placu Mirowskim. Kierowca białej osobówki podczas zawracania na skrzyżowaniu uderzył w prawidłowo zaparkowane auto. Zamiast wysiąść z samochodu by ocenić szkody i zostawić swój numer telefonu, zaczął uciekać. Nagrywający nie zwlekając ruszył za nim w pogoń. Sprawca w końcu zatrzymał się i porozmawiał ze świadkiem. Twierdził, że "spanikował". Obiecał też zostawić swój numer telefonu za wycieraczką uszkodzonego auta. Po czasie okazało się, że tego nie zrobił. Sprawą musiał się więc zająć sąd.
Polecany artykuł:
Zabrakło długopisu, papieru i dobrej woli
W opisie pod filmem czytamy, co wydarzyło się po zatrzymaniu. Jak twierdzi świadek, sprawca zdawał sobie sprawę z winy i poprosił o kartkę i długopis, by zapisać swój numer:
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!
Kierowca skody spytał się mnie czy mam kartkę z długopisem, niestety nie posiadałem przy sobie, dlatego zostawił auto na awaryjnych i poszedł poprosić do sklepu (przynajmniej tak to wyglądało), a ja wróciłem do uszkodzonego pojazdu zostawić swój numer telefonu z informacją, że posiadam nagranie [...]. Po upływie godziny od momentu zdarzenia, zadzwoniła do mnie właścicielka pojazdu, która znalazła moją karteczkę. Z rozmowy dowiedziałem się, że sprawca ostatecznie nie zostawił żadnej informacji i po prostu odjechał. Przesłałem nagranie właścicielom uszkodzonego auta, a sprawa miała swój finał w sądzie. Sprawca został odnaleziony i ukarany.