Po 20 latach zamiast satysfakcji pani Halina ma poczucie niesprawiedliwości - Mam się wynieść do 15 października, mimo, że umowę mam do końca grudnia - zauważa i dodaje, że jej jako jedynej nie przedłużono umowy. Pozostałe dwa lokale, które mieszczą się w pobliskim pawilonie, dostały umowy jeszcze na dwa lata. Zdaniem urzędników blaszany kiosk jest budowlą tymczasową, a ta nadaje się do rozbiórki. - Ten kiosk stoi już od 56 lat. To zabytek niemalże - ironizuje pani Halina. Ona sama pojawia się tutaj od dwóch dekad, niemal dzień w dzień. Asortyment prosto z giełdy codziennie przywozi jej mąż, zwany przez okolicznych mieszkańców "Prezesem".
Czytaj także: Samozwańczy artyści malują ławki na terenie Żoliborza. Dzielnica tego nie chce
Zdaniem urzędników czas na dostosowanie się do nowych warunków już był - Podczas tworzenia planu zagospodarowania dla tego miejsca w 2009 roku wyznaczono bardzo długi, 11 letni okres przejściowy, aby sprzedawcy mieli czas na znalezienie innego miejsca handlowego. Przez ten czas najemcy terenu wiedzieli, że w tym miejscu mogą funkcjonować tylko do 2020 roku - mówi Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli - Teren ten chociaż jest przeznaczony pod zabudowę handlowo-usługową, to dopuszcza ją tylko w opisanych w planie budynkach.
W ciągu 20 lat do warzywniaka przyzwyczaili się okoliczni mieszkańcy. Wiedzą, że na jego właścicielkę zawszę mogą liczyć - Jest taką ciepłą, dobrą duszą - mówi pani Ewa, mieszkanka ulicy Danuty Siedzikówny "Inki" - Jak zabiorą panią Halinkę to zabiorą nam kogoś bardzo drogiego. - Ten warzywniak jest tutaj ze 20 lat, my wszyscy jesteśmy jak rodzina. Zakupy robimy u pani Halinki. Nie wiem jakby to było, gdyby jej zabrakło - dodaje inna mieszkanka. Mieszkańcy zauważają, że taki wolno stojący warzywniak jest wygodniejszy od sklepu, gdzie trzeba pokonać próg. Tutaj można podejść z psem na smyczy czy dzieckiem w wózku.
Czytaj także: Jest wyrok dla budynku na placu Narutowicza: rozbiórka, albo przeniesienie? [WIDEO]
Dzielnica deklaruje pomoc w znalezieniu nowego miejsca do prowadzenia działalności. Do zadania włączony został wolski Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami. Jednak pani Halina z pomocy korzystać nie chce. Jak mówi - ma swój kiosk i niepotrzebna jest jej żadna dzielnicowa nieruchomość.