Spór między stowarzyszeniem a lotniskiem
O ograniczenie działalności lotniska walczy Stowarzyszenie "Ciche niebo nad Warszawą". Jego prezes, Zbigniew Frankowski zarzuca lotnisku omijanie zakazu lotów nad miastem.
- W pierwszej fazie oczekujemy, aby weszła w życie decyzja prezydenta miasta o ograniczeniu operacji lotniczych do stu dziennie. To zapewniłoby większe bezpieczeństwo na trasie kręgu i zminimalizowało udrękę hałasem - mówi Frankowski.
Magdalena Rawicka-Polnik z Biura Ochrony Środowiska m.st. Warszawy mówi, że skargi na lotnisko wpływają do miasta od lat. W 2019 roku było ich łącznie 300. Dlatego miasto zorganizowało pomiary hałasu.
Czytaj także: Studenci ratują biznesy seniorów! Sprawdź, jak działają "Dziadkowie biznesu"
- W analizie wyników okazało się, że na żłobku i na przedszkolu notowane są przekroczenia norm. To było dla nas podstawą do wydania decyzji o ograniczeniu działalności lotniska - mówi. W efekcie liczba operacji lotniczych miała spaść do stu dziennie, a we wszystkich samolotach miały pojawić się transpondery. Do wykonania decyzji nie doszło - czeka na rozstrzygnięcie sądu.
Mieszkańcy osiedla przy Osmańczyka, które znajduje się w ramach lotniskowego kręgu bronią portu. - To lotnisko istnieje dłużej niż te bloki. Ludzie przesadzają, chcą żeby było jak na wsi - mówi jeden z mieszkańców. Monika Gołucka, pilot i kierownik ds. bezpieczeństwa w Aeroklubie Warszawskim całą sprawę nazywa nagonką i sugeruje inny powód zainteresowania działalnością szkół latania. - Chodzą słuchy, że prezes "Cichego nieba nad Warszawą" jest jednocześnie prezesem firmy deweloperskiej, a to bardzo atrakcyjne tereny - mówi.
Czytaj także: Leo Messi czy Cristiano Ronaldo? Radny chce by w tej sprawie głosować niedopałkami!
Jak dodaje, ograniczenie działalności aeroklubów oznaczałoby ich plajtę. - Przy dobrej pogodzie jako aeroklub wykonujemy nawet 60 operacji dziennie - mówi Gołucka.
Prezes "Cichego nieba nad Warszawą" zapewnia, że jego firma nie ma planów na zakup i zabudowę terenu lotniska. - To dobry moment na zadanie pytania, co mogłoby pojawić się zamiast lotniska. Może trzeba oddać go mieszkańcom, jak Tempelhof w Berlinie? - zastanawia się. Teren nie jest objęty planem zagospodarowania, ale w studium uwarunkowań jest oznaczony jako część klinu napowietrzającego w mieście.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!