Protest studentów pod bramą UW
Demonstracja solidarnościowa pod hasłem "Rektorze, nie chowaj się za policją" rozpoczęła się o godz. 16:00. Na miejscu pojawili się studenci z licznymi transparentami. Część zapisanych na nich haseł była stricte propalestyńska, a inne skupiły się na krytyce ostatnich decyzji rektora.
Przypomnijmy, że protest studentów UW w obronie Palestyny rozpoczął się pod koniec maja. Początkowo jego uczestnicy zajmowali park Autonomia przy ul. Nowy Świat 69, jednak 11 czerwca postanowili przenieść się na Kampus Główny. Dzień później interweniowała tam policja. - Rektor Uniwersytetu Warszawskiego zwrócił się do nas z prośbą o udrożnienie ciągów komunikacyjnych - informował wówczas rzecznik stołecznej policji podinsp. Robert Szumiata.
W mailu przesłanym w czwartek do PAP protestujący studenci napisali, że "policja została wpuszczona na teren uczelni po raz pierwszy od dziesięcioleci, a konkretnie od roku 1989 r. Rektor Nowak jest pierwszym rektorem w III RP, który zdecydował o wpuszczeniu służb na kampus"."Studentki od 21 dni wzywają rektora do potępienia ludobójstwa w Gazie i okupacji Palestyny oraz zerwania stosunków z przyczyniającymi się do nich izraelskimi podmiotami akademickimi oraz firmami" - dodali.
"Studenci protestowali dalej pokojowo, wbrew rozpowszechnianym fałszywym informacjom nie doszło do zniszczenia mienia ani blokowania przejazdu dla osób z niepełnosprawnościami. To studenci doświadczali agresywnych zachowań, również ze strony pracowników UW, w tym na tle rasistowskim" - zaznaczyli protestujący.
Z kolei biuro prasowe UW w opublikowanym na stronie internetowej komunikacie podkreśliło, że "swoim zachowaniem, ogłoszonym przez protestujących oblężeniem budynku, polegającym na próbach ustawicznego siłowego wdarcia się do budynku, uderzaniu przez zamaskowane osoby w szyby budynku oraz otaczające ogrodzenie, wchodzeniu na rusztowania, odpalaniu rac dymnych w bezpośrednim sąsiedztwie osób pracujących w budynku, odcięciu drogi wyjścia z budynku, protestujący wywołali ataki paniki u wielu pracowników administracyjnych przebywających w Pałacu Kazimierzowskim, co stanowiło istotne i realne zagrożenie dla ich zdrowia".
W komunikacie napisano, że "dodatkowo pracownicy rektoratu byli wielokrotnie znieważani oraz atakowani werbalnie". "Biorąc pod uwagę pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje, zgodnie z którymi wczorajszy protest miał mieć formę pokojową, należy jednoznacznie stwierdzić, że nie mają one pokrycia w rzeczywistości" - czytamy.
Jak ostatecznie poinformowali uczestnicy protestu, ok. godz. 19:30 policja wyniosła ich z terenu uczelni. KSP przekazała natomiast, że 32 osobom zostało wystawione wezwanie dotyczące naruszenia miru domowego, a wobec 13 osób zostaną sporządzone wnioski do sądu o ukaranie w związku z zakłócaniem spokoju i porządku.