protest

i

Autor: PAP/Rafał Guz

Z Warszawy

Studenci UW protestują w obronie Palestyny. Policja zapowiada wnioski do sądu

2024-06-13 16:39

Od końca maja trwa protest studentów Uniwersytetu Warszawskiego w obronie Palestyny. We wtorek, 11 czerwca jego uczestnicy przenieśli się na Kampus Główny, niedługo później interweniowała policja. Teraz KSP poinformowała, jakie konsekwencje czekają część manifestujących.

W związku z protestem studentów UW w obronie Palestyny, 32 osobom zostało wystawione wezwanie dotyczące naruszenia miru domowego, a wobec 13 osób zostaną sporządzone wnioski do sądu o ukaranie w związku z zakłócaniem spokoju i porządku - przekazała stołeczna policja.

Protest studentów UW w obronie Palestyny i interwencja policji

Protest studentów Uniwersytetu Warszawskiego w obronie Palestyny trwa od 24 maja. Protestujący domagają się m.in. udostępnienia informacji o wszelkich powiązaniach uniwersytetu z izraelskimi instytucjami akademickimi i z "innymi organizacjami i firmami, które czerpią zyski lub są związane z okupacją Palestyny i trwającym w Strefie Gazy ludobójstwem". Żądają również jednoznacznego potępienia działań Izraela, a także zerwania współpracy z firmami i uniwersytetami izraelskimi.

Protest do tej pory odbywał się w parku Autonomia przy ul. Nowy Świat 69. We wtorek zaostrzył się, a jego uczestnicy przenieśli się na Kampus Główny.

W środę, na prośbę rektora Uniwersytetu Warszawskiego Alojzego Z. Nowaka, interweniowała policja. - Rektor Uniwersytetu Warszawskiego zwrócił się do nas z prośbą o udrożnienie ciągów komunikacyjnych - przekazał wówczas rzecznik stołecznej policji podinsp. Robert Szumiata.

W mailu przesłanym w czwartek do PAP protestujący studenci napisali, że "policja została wpuszczona na teren uczelni po raz pierwszy od dziesięcioleci, a konkretnie od roku 1989 r. Rektor Nowak jest pierwszym rektorem w III RP, który zdecydował o wpuszczeniu służb na kampus". "Studentki od 21 dni wzywają rektora do potępienia ludobójstwa w Gazie i okupacji Palestyny oraz zerwania stosunków z przyczyniającymi się do nich izraelskimi podmiotami akademickimi oraz firmami" - przekazali.

"Studenci protestowali dalej pokojowo, wbrew rozpowszechnianym fałszywym informacjom nie doszło do zniszczenia mienia ani blokowania przejazdu dla osób z niepełnosprawnościami. To studenci doświadczali agresywnych zachowań, również ze strony pracowników UW, w tym na tle rasistowskim" - dodali protestujący

Z kolei biuro prasowe UW w opublikowanym na stronie internetowej komunikacie podkreśliło, że "swoim zachowaniem, ogłoszonym przez protestujących oblężeniem budynku, polegającym na próbach ustawicznego siłowego wdarcia się do budynku, uderzaniu przez zamaskowane osoby w szyby budynku oraz otaczające ogrodzenie, wchodzeniu na rusztowania, odpalaniu rac dymnych w bezpośrednim sąsiedztwie osób pracujących w budynku, odcięciu drogi wyjścia z budynku, protestujący wywołali ataki paniki u wielu pracowników administracyjnych przebywających w Pałacu Kazimierzowskim, co stanowiło istotne i realne zagrożenie dla ich zdrowia".

W komunikacie napisano, że "dodatkowo pracownicy rektoratu byli wielokrotnie znieważani oraz atakowani werbalnie". "Biorąc pod uwagę pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje, zgodnie z którymi wczorajszy protest miał mieć formę pokojową, należy jednoznacznie stwierdzić, że nie mają one pokrycia w rzeczywistości" - czytamy w komunikacie biura prasowego UW.

Rotunda w Warszawie kiedyś i dziś - zobacz zdjęcia:

Od lat prowadzili agencje towarzyskie w Warszawie. Zatrzymano członków gangu