W wywiadzie dla Money.pl Michael O'Leary został zapytany o kwestię forsowanego przez Ryanair rozwoju lotniska w Modlinie. To właśnie w tym kontekście w rozmowie pojawił się temat Lotniska Warszawa-Radom.
Prezes Ryanaira o Lotnisku Warszawa-Radom
- Mieliśmy interesującą dyskusję, bo PPL przed wyborami desperacko chce zwiększyć siatkę połączeń w Radomiu, a nikt stamtąd nie chce latać. I mówią, że w Radomiu możemy być zwolnieni z opłat. Ale my nadal nie chcemy latać z Radomia, nawet za darmo. Nasze stanowisko jest jasne: tylko jeśli PPL zgodzi się na rozbudowę terminala w Modlinie i pozwoli nam na wzrost, możemy otworzyć dla nich jakieś połączenia z Radomia - stwierdził.
Dziennikarz przypomniał więc, że O'Leary już wcześniej nie unikał mocnych słów ws. radomskiego lotniska. Tym razem było podobnie. - Lotnisko w Radomiu nie "działa", tylko "jest otwarte", a to różnica. To pusty port lotniczy - powiedział O'Leary.
Czytaj również: Nie tylko nauczyciele dostaną nagrody finansowe! Są pieniądze także dla innych pracowników
Prowadzący rozmowę próbował nieco bronić portu, wymieniając liczbę odprawionych klientów czy uruchomione dotąd połączenia. W odpowiedzi prezes Ryanaira odparł: "Błagam… Radom to droga i niepotrzebna inwestycja. Ludzie z zagranicy chcą przylecieć i odwiedzić Warszawę, Kraków, Gdańsk. Kto chce latać do Radomia? To w czasach słusznie minionych sowieckie władze centralne podejmowały decyzje, co i gdzie powstanie, nadawały temu narrację, a potem próbowały zmusić do korzystania z tej infrastruktury, by udowodnić sens jej istnienia".
- Mazowsze i Polska nie potrzebują Radomia, tak jak nie potrzebują CPK. Potrzebują więcej przepustowości na Lotnisku Chopina i w Modlinie - podsumował.