Schronisko na Paluchu wypowiada umowy wolontariuszom

i

Autor: Ewa Sas

Schronisko na Paluchu wypowiada umowy wolontariuszom. Pismo dostało kilkadziesiąt osób

2021-11-26 20:53

To pokłosie kontroli, jaką w placówce przeprowadził urząd miasta. Wówczas prezydent zalecił dyrekcji schroniska, aby ta przyjrzała się czasowi pracy wolontariuszy. Urzędnicy przyjrzeli się trzem ostatnim miesiącom od sierpnia do października. Umowy zaczęto wypowiadać z początkiem listopada. -

Skrzyżowanie grozy na Bielanach. Codziennie dochodzi tu do niebezpiecznych sytuacji

Kontrowersyjny sposób rozliczania

Część osób otrzymuje wypowiedzenia wolontariatu, inni natomiast są degradowani z wolontariusza drugiego do wolontariusza pierwszego stopnia. A to w praktyce oznacza, że nie mogą przeprowadzać procesu adopcyjnego.

- Powoli dobijamy do 70 osób, którym wypowiedziano umowy lub zmieniono ich warunki. Ta liczba stale rośnie. Naszą główną obawą jest zamrożenie procesu adopcyjnego. Zmiana warunków współpracy i przejście z wolontariusza drugiego na wolontariusza pierwszego stopnia oznacza w praktyce odsunięcie od procesu adopcji. Obawiamy się, że przez takie kroki prace schroniska zostaną sparaliżowane. - mówi Szymon Kostiuk, wolontariusz.

Wolontariusz drugiego stopnia to taki, który w schronisku pojawia się przynajmniej trzy razy na w sumie 12 godzin w miesiącu. Jednak dla wolontariuszy sam sposób rozliczania ich pracy budzi wątpliwości.- My na terenie schroniska jesteśmy zobowiązani do odkliknięcia się kartą na wejściu i wyjściu. Dyrektor Strzelczyk w ogóle nie bierze pod uwagę naszej pracy poza bramami schroniska: rozmów telefonicznych na temat adopcji, zbiórek darów czy wizyt w klinikach z chorymi zwierzętami. Tego ani schronisko ani ratursz nie uwzględniają w naszym czasie pracy - zaznacza Szymon Kostiuk. - Dochodzi do absurdalnych sytuacji, gdy wolontariusz, który był chory bądź prowadził dom tymczasowy dla chorego zwierzęcia, jest z nim kończona współpraca bądź zmieniane są warunki umowy.

Dom z papieru - którym bohaterem jesteś?

Pytanie 1 z 11
Najważniejsze w życiu są dla mnie...

Władze schroniska zdecydowały się na ich zdaniem najlepszy sposób rozliczania czasu pracy wolontariuszy.

- Musimy wziąć możliwości ewidencjonowania czasu pracy, które nie będą budziły wątpliwości. Wolontariusz sam dysponuje czasem. O ile w przypadku pracy ze zwierzętami w schronisku istnieje realna możliwość rejestrowania tego czasu, tego co wolontariusz robił poza schroniskiem nie sposób rejestrować. W związku z tym schronisko odstąpiło od rejestrowania tego czasu - mówi dyrektor schroniska, Henryk Strzelczyk i dodaje, że dla osób, które nie były w stanie pojawić się w schronisku na co najmniej 12 godzin w miesiącu, stworzono pozycję wolontariusza pierwszego stopnia.

Dyrektor twierdzi, że istniała możliwość zmiany sposobu rozliczania czasu pracy, ale wolontariusze jej nie przyjęli. - Chciałem zaproponować wyjątki od regulaminu wolontariatu. Polegało to na tym, że raz do roku w przypadku niedopracowania liczby godzin w danym miesiącu, schronisko może zastosować wyliczenie średnie z całego okresu kwartalnego. Jeżeli średnia z tego okresu będzie taka, jak wymagane minimum, to ten status wolontariusza będzie można zachować.

Spotkanie w tej sprawie w formule online dyrektor zaproponował na 17 listopada. Jak mówi - wolontariusze mieli odmówić, bo chcieli poznać ostateczne wyliczenia odnośnie ich czasu pracy.

Dojdzie do zamrożenia adopcji?

Dyrektor mówi wprost - w tej chwili rąk do przeprowadzania procesów adopcyjnych mu nie brakuje. Ale to może się zmienić, jeśli zmienią się same procedury adopcyjne.

- Wolontariusze uważają, że każda adopcja psa w wieku powyżej 3 miesięcy powinna przewidywać wizytę w domu adoptującego. Ja poinformowałem, że schronisko nie dysponuje personelem zawodowym, który w każdym przypadku mógłby taką procedurę przeprowadzić. Podobnie sytuacja wygląda z wolontariuszami, którzy byliby wykonawcami tej części tego procesu adopcyjnego. A co, jeśli wolontariusze powiedzieliby, że im się nie podoba współpraca ze schroniskiem i jej nie będą kontynuować. To też schronisko nie miałoby jak wydawać zwierząt do adopcji - mówi dyrektor Strzelczyk.

Po poniedziałku wiadomo będzie, czy procedury adopcyjne się zmienią i czy wolontariuszy oraz pracowników wystarczy. Tego dnia zaplanowano spotkanie dyrekcji z wolontariuszami, władzami miasta i mediatorami. Wolontariusze zdegradowani do pierwszego stopnia mogą wrócić na stopień wyżej, jeśli przez kolejny kwartał będą działać w schronisku przez wymagane minimum 12 godzin miesięcznie.

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!