na sygnale

Śmiertelne potrącenie 14-latka w Warszawie. Są zarzuty dla kierowcy busa

2025-01-06 12:19

Kierowca busa, który miał śmiertelnie potrącić 14-latka na warszawskiej Woli, usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia, a także niezastosowania się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów - przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba. Mężczyzna przyznał się do winy.

Spis treści

  1. Tragiczny wypadek na warszawskiej Woli. Nie żyje 14-latek
  2. Są zarzuty dla sprawcy śmiertelnego potrącenia 14-latka na Woli
  3. Śmiertelne potrącenie 14-latka - nowe okoliczności

Tragiczny wypadek na warszawskiej Woli. Nie żyje 14-latek

Do wypadku doszło w piątek 3 stycznia około godz. 17.15 w rejonie skrzyżowania ulic Ordona i Jana Kazimierza na oznakowanym przejściu dla pieszych. Kierowca busa potrącił 14-letniego chłopca, nie udzielił mu pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Nastolatek został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.

43-letni kierowca busa został zatrzymany w sobotę późnym wieczorem. Jak przekazała w niedzielę Komenda Stołeczna Policji, w chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy, miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.

Są zarzuty dla sprawcy śmiertelnego potrącenia 14-latka na Woli

Jak przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba, kierowca usłyszał zarzuty - spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczki z miejsca zdarzenia, a także zarzut niezastosowania się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu skumulowana kara do 25 lat więzienia.

Prokurator podjął decyzję o skierowaniu wniosku o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego.

"Wiemy, że Andrzej K. był poprzednio karany za posiadanie środków odurzających. Był uprzednio karany za pomoc cudzoziemcom w nielegalnym przekraczaniu granicy, za co był tymczasowo aresztowany przez trzy miesiące" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Rzecznik poinformował, że sprawca po zdarzeniu udał się na obrzeża Warszawy, gdzie ukrył pojazd, którym podróżował, a następnie spożywał "znaczne ilości alkoholu" z członkiem rodziny. Jak dodał, kierowca busa "nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co się stało i nie jest w stanie sam w to uwierzyć".

Andrzej K. poczuwa się do winy prowadzenia pojazdu pomimo sądowego zakazu, jednak zeznał, że podczas jazdy był trzeźwy, nie zauważył chwili zdarzenia. Według zeznań mężczyzna "nie był świadomy, że potrącił człowieka".

 "Najprawdopodobniej doszło do uderzenia lusterkiem samochodowym dość wysoko zawieszonym w tego typu pojeździe, które rzeczywiście zostało uszkodzone" - powiedział prok. Skiba, dodając, że samochód nie miał żadnych "znacznych uszkodzeń".

Śmiertelne potrącenie 14-latka - nowe okoliczności

Według ustaleń policji, sprawca wypadku pracuje dla jednej z firm kurierskich działających w Warszawie.

- To z kolei pozwoliło na ustalenie pojazdu, zlokalizowanie miejsca jego postoju, jak również ustalenie osoby kierującej tym samochodem w czasie zdarzenia - poinformowała policja. Samochód został zabezpieczony do szczegółowych oględzin. - W ramach czynności operacyjnych ustalono także kilkadziesiąt pojazdów, które mogły potencjalnie brać udział w tym zdarzeniu - podała na platformie X warszawska policja.

Podejrzany był wcześniej karany i miał zatrzymane prawo jazdy oraz sądowy zakaz prowadzenia pojazdów obowiązujący od kwietnia 2023 r. Jeśli okaże się, że pracodawca, mając tę świadomość mimo wszystko powierzył mu samochód, to może być obarczony odpowiedzialnością cywilną.

Kolejny drifter szalał na parkingu. Szpanując prawie potrącił nagrywającego kolegę