To jedno z najbardziej patologicznych miejsc w stolicy. Mieszkańcy apelują o przywrócenie porządku

2025-11-20 12:42

Plac Szembeka na warszawskiej Pradze-Południe, zamiast być wizytówką dzielnicy, stał się sceną gorszących wydarzeń. Mieszkańcy skarżą się na wszechobecny brud, publiczne libacje i załatwianie potrzeb fizjologicznych w bramach. Służby wydają się bezradne, a frustracja rośnie. Lokalni aktywiści i radni przedstawili konkretny plan ratunkowy. Czy uda się przywrócić porządek w tym miejscu?

„Odraza i bezsilność”. Co dzieje się w sercu Pragi-Południe?

To, co dzieje się na placu Szembeka, budzi coraz większy sprzeciw i oburzenie. Przestrzeń, która po rewitalizacji miała służyć integracji i wypoczynkowi, dziś kojarzy się głównie z patologią. Jak alarmuje Tomasz Jakubczyk ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, publiczne libacje, załatwianie potrzeb fizjologicznych w bramach czy mycie się w fontannie stały się ponurą codziennością. Aktywista w rozmowie z „Super Expressem” przyznaje, że był świadkiem jeszcze bardziej drastycznych scen, które budzą „słuszną odrazę”.

Problem wykracza daleko poza kwestie estetyczne. Mieszkańcy i lokalni przedsiębiorcy zgłaszają obawy sanitarne. Właściciele sklepów i lokali usługowych często na własną rękę sprzątają zanieczyszczony teren. Z jednej strony świadczy to o zaangażowaniu społeczności, z drugiej obnaża to bezradność odpowiednich służb, które nie reagują z należytą skutecznością.

Jest plan ratunkowy. Pięć postulatów i apel o więcej kultury

W odpowiedzi na kryzys radni i aktywiści sformułowali pięć konkretnych postulatów, które mają przywrócić na placu porządek. Domagają się przede wszystkim regularnego mycia placu, czego nie zrobiono ani razu w tym roku, a także systematycznych kontroli ze strony Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. Kluczowe jest również wprowadzenie „zera tolerancji” dla nieobyczajnych zachowań, dbałość o infrastrukturę oraz lepsze oznakowanie publicznej toalety.

Dorota Spyrka z partii Razem zwraca uwagę na szerszy kontekst problemu. Jej zdaniem niefortunna rewitalizacja, która zamieniła zielony skwer w betonową przestrzeń, ułatwiła degradację tego miejsca. Problemy potęguje bliskość ośrodka pomocowego Caritasu, skąd na plac przenoszą się osoby w kryzysie bezdomności. – Plac, choć jest zamiatany, nie był gruntownie myty od trzech lat – podkreśla radna, dodając, że przywrócenie mu dawnej świetności wymaga także ożywienia kulturalnego. Organizacja wydarzeń mogłaby na nowo przyciągnąć na Pragę-Południe różne grupy mieszkańców i odmienić oblicze placu.

„Odraza!” Mieszkańcy oburzeni, mają dość patologii w centrum Pragi-Południe: 

Praga-Południe. Pustostan straszy swoim wyglądem mieszkańców ul. Mińskiej. Co tam było wcześniej?