Aborcja w Sejmie. Nie będzie nowelizacji prawa
Sejm w piątek nie uchwalił nowelizacji kodeksu karnego. Projekt zakładał dekryminalizację pomocy w aborcji oraz przerywania ciąży za zgodą ciężarnej do 12. tygodnia trwania ciąży. Za uchwaleniem ustawy głosowało 215 posłów, przeciw uchwaleniu było 218 posłów, a wstrzymało się 2 posłów.
Na 29 głosujących posłów PSL-TD, tylko 4 było za uchwaleniem ustawy: Agnieszka Kłopotek, Jolanta Zięba-Gzik, Urszula Pasławska i Magdalena Sroka. "Za" było 154 posłów KO, 30 posłów Polski 2050 oraz 26 posłów Lewicy. Żaden z posłów Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 ani klubu Lewicy nie zagłosował przeciwko.
"Niestety, ale przepadła - niewielką liczbą głosów, ale jednak została przegłosowana na "nie" - nasza naprawdę konserwatywna ustawa dotycząca dekryminalizacji pomocy w aborcji" - podkreśliła Żukowska na piątkowej konferencji prasowej zorganizowanej po głosowaniach w Sejmie.
Lewica zapowiada ponowne złożenie projektu ustawy
Zapowiedziała, że na kolejnym posiedzeniu Sejmu posłowie Lewicy po raz drugi złożą projekt noweli. "Będziemy go składać do skutku. Wtedy, kiedy będzie uchwalony, będzie nadzieja na dalszą liberalizację przepisów dotyczących prawa do przerywania ciąży" - wskazała, dodając, że w piątkowym głosowaniu zabrakło "tylko czterech głosów". "Może jednak uda się skruszyć sumienia kilku osób z Polskiego Stronnictwa Ludowego" - powiedziała.
"To dzisiejsze głosowanie pokazuje jasno, że nie można głosować na konserwatywnych polityków i dać się zwieść ich złudnym obietnicom o tym, że da się upilnować tego, czy tamtego posła" - oceniła ministra ds. równości Katarzyna Kotula.
Jednocześnie Kotula wyraziła nadzieję, że uda się przekonać posłów innych ugrupowań koalicji rządzącej, którzy nie wzięli udziału w piątkowym głosowaniu, do poparcia tego projektu. "W umowie koalicyjnej wpisaliśmy, że kobieta ma prawo sama decydować, a o tym była ta ustawa" - dodała.
Apel Lewicy
Apelujemy do koleżanek i kolegów o to, żeby wywiązywać się z obietnic wyborczych, które wszyscy składaliśmy, które pomogły nam wygrać te wybory i tworzyć wspólny rząd" - powiedziała ministra.
Wiceszefowa klubu Lewicy Marcelina Zawisza oceniła, że zawiedli liderzy: wicepremier, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, ponieważ "nie dopilnował, żeby prawa kobiet w Polsce były respektowane i przestrzegane" oraz szef PO, premier Donald Tusk, bo "obiecywał, że jego klub będzie głosował w całości za prawami kobiet".
"Mamy sytuację, w której naprawdę niewielką liczbą głosów projekt został odrzucony. Będziemy go składać do skutku, będziemy go składać tak długo, aż polski parlament w końcu zdecyduje się stanąć po stronie kobiet" - zadeklarowała.