UOKIK. Kontrola importowanych czujników tlenku węgla
Wspólna akcja Krajowej Administracji Skarbowej, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Inspekcji Handlowej trwała trzy miesiące. Podczas niej funkcjonariusze KAS kontrolowali na granicy importowane do Polski czujniki tlenku węgla.
"Co roku w sezonie zimowym z powodu zaczadzenia umiera wiele osób. Czad to tzw. cichy i podstępny zabójca, dlatego wspólnie z UOKIK i IH podjęliśmy decyzję o kontroli czujników już na granicy" – podkreślił szef KAS mł. insp. Bartosz Zbaraszczuk.
"Wspólne działania sprawiły, że do rąk konsumentów w Polsce, a tym samym w Unii Europejskiej, nie trafiły niebezpieczne produkty" – dodał prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Wyniki kontroli UOKiK
W trakcie kontroli funkcjonariusze sprawdzali czujniki tlenku węgla (czadu), zasilane bateryjnie, w tym czujniki przeznaczone do wykrywania wyłącznie tlenku węgla, jak również czujniki hybrydowe, przeznaczone do jednoczesnego wykrywania niebezpiecznego stężenia tlenku węgla oraz innych gazów i dymu.
Jak tłumaczyła rzeczniczka szefa Krajowej Administracji Skarbowej Justyna Pasieczyńska, wytypowane do kontroli czujniki były analizowane przez inspektorów Inspekcji Handlowej i kierowane do badań w akredytowanym laboratorium.
"Zatrzymaliśmy i skontrolowaliśmy 9 modeli czujników wykrywających tlenek węgla – ok. 13 tysięcy sztuk. Ogólny odsetek zakwestionowanych czujników czadu wyniósł blisko 67 proc., głównie ze względu na nieprawidłowości w oznakowaniu i instrukcjach użytkowania. Tylko jeden model czujnika nie przeszedł badań podczas badań laboratoryjnych, nie załączył się alarm dźwiękowy przy stężeniu tlenku węgla na poziome 300 ppm" - podała Pasieczyńska.
Polecany artykuł: