Maraton pisania listów Amnesty International
W czasie pandemii nie ma możliwości zorganizowania ogromnych akcji w bibliotekach, domach kultury czy kawiarniach. Stąd ryzyko, że samych listów wysłanych w ramach akcji będzie mniej niż zwykle. A problem więźniów politycznych nie znika i powinniśmy o nim pamiętać mimo tego, że sami mamy teraz swoje problemy
- W czasach, kiedy martwimy się o zdrowie czy nawet życie naszych bliskich, warto pomyśleć też o tych ludziach z innych krajów, którzy wciąż walczą o prawa człowieka. To są osoby, które są więzione, nie mają nawet kontaktu ze swoimi bliskimi czy rodziną. Myślę, że szczególnie w tak trudnym czasie, powinniśmy przypomnieć o ich losie - mówi Dominik Kuc, organizator maratonu.
Maraton w kawiarni przy Literackiej jest organizowany po raz trzeci. Jak to działa?
Wystarczy na stronie Amnesty International prześledzić sylwetki osób, które walczą o prawa człowieka. Wybrać jednego z nich (lub więcej), w obronie którego napiszemy list lub pobrać gotowy wzór z kawiarni przy Literackiej i podpisać. Gotowy list zanieść do kawiarni i kupić coś na wynos, aby przy okazji wesprzeć lokalną gastronomię - i taki jest też dodatkowy aspekt tej akcji. - W czasie, kiedy większość czasu spędzamy w domu, to jest świetny powód, żeby wybrać się na spacer, czyli zrobić też coś dla siebie. Wybranie się na świeże powietrze to element zdrowotny a następnie możemy zamówić coś z lokalnego miejsca i wesprzeć szerszą ideę - mówi Dominik Kuc.
Listy, które się liczą
W tym roku w akcji pisania listów bierze udział 170 państw z całego świata. Organizatorom zależy, żeby samych listów było jak najwięcej. Bo ta ilość ma znaczenie i może wpłynąć na los więźniów politycznych. - W lipcu dostaliśmy informację, że wobec więźnia politycznego z Sudanu, dla którego pisaliśmy w zeszłym roku listy, uchylono karę śmierci. Z kolei w Iranie dla innego więźnia wyrok odsiadki został skrócony - wylicza Dominik Kuc - Nawet jeżeli efekt nie jest natychmiastowy, to jest szansa, że ta kumulacja listów ze 170 krajów całego świata da efekt w przyszłości.
Właścicielka kawiarni przy Literackiej nie zastanawiała się długo, gdy Dominik zaproponował zorganizowanie wydarzenia w jej lokalu - W życiu trzeba być aktywnym, nie można stać z boku i patrzeć na to, co złego się wyprawia zarówno blisko, jak i daleko - mówi Małgorzata Sobieszczak-Marciniak - Wiedza o tym, co może się stać z ludźmi, którzy bronią praw człowieka, jest bardzo ważna dla każdego i w każdym miejscu na ziemi. To, co się dzieje u nas, też pokazuje nam Polakom, że trzeba się angażować w akcje społeczne. Nie można stać z boku. Tak wygląda budowanie społeczeństwa obywatelskiego, które jest bardzo ważne we współczesnych czasach - dodaje.
Akcja trwa do 13 grudnia.