Wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela (KO) zwróciła uwagę, że w czwartkowej dyskusji złożono wniosek o odrzucenie wszystkich czterech projektów. - Do głosowania nad tymi wnioskami przystąpimy w bloku głosowań - powiedziała wicemarszałek. Według harmonogramu blok głosowań w Sejmie zaplanowany jest na piątek, w godz. 14:00-16:30.
Debata ws. aborcji w Sejmie - złożono cztery projekty
Dwa z projektów złożyła Lewica, a po jednym Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga - PSL i Polska 2050.
Podczas czwartkowej debaty, pierwsza na mównicę wyszła Anna Maria Żukowska (Lewica), która prezentowała projekt nowelizacji Kodeksu karnego, złożony w Sejmie w listopadzie 2023 r. Projekt dotyczy częściowej depenalizacji czynów związanych z terminacją ciąży: całkowitego wyłączenia przestępczości przerywania ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety oraz wyłączenia karalności przerywania ciąży za zgodą kobiety w sytuacji ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu.
Zaznaczyła, że 9 tys. kobiet przerwało ciążę w Polsce w ostatnim miesiącu. - Przerwanie ciąży nie jest czynem zabronionym w Polsce. Jest dozwolone. Jest legalne. Ale paradoksem polskiego prawa jest to, że pomoc w czynie, który nie jest zabroniony, jest karana trzema latami bezwzględnego pozbawienia wolności. To jest bardzo surowa kara - podkreśliła Żukowska.
Posłanka z partii Razem Dorota Olko podkreśliła z kolei, że projekt Lewicy zapewni elementarne poczucie bezpieczeństwa kobietom i tym, którzy im pomagają. - To jest propozycja kompromisu, wyciągnięcia ręki do bardziej konserwatywnej strony tej sali - mówiła Olko.
Katarzyna Kotula (Lewica), wnioskodawczyni drugiego projektu ustawy "o bezpiecznym przerywaniu ciąży", podkreśliła, że "wniesiony przez Lewicę projekt daje kobietom prawo do aborcji - prawo, nie obowiązek". - I to kobieta, sama w swoim sumieniu, musi mieć możliwość zdecydowania, czy z tego prawa skorzystać, czy też nie - powiedziała Kotula. Zaznaczyła, że "każda kobieta jest na tyle mądra, żeby móc tę decyzję podjąć samodzielnie, bez pytania o zgodę cudzego sumienia, a prawo musi to umożliwić".
Projekt ten przewiduje zagwarantowanie prawa do świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerywania ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania. W określonych przypadkach także po upływie 12. tygodnia. Projekt zakłada także wprowadzenie dodatkowych regulacji w zakresie klauzuli sumienia i dekryminalizacji przerywania ciąży za zgodą osoby w ciąży oraz udzielania osobie w ciąży pomocy w jej przerwaniu.
Katarzyna Ueberhan (Lewica) wyliczyła, że w Polsce "jedna na trzy kobiety dokonała aborcji". - Większość z tych aborcji była wykonana tabletkami - powiedziała posłanka. - Zakaz aborcji w Polsce nie działa, a takie osoby jak ja są tego dowodem - podkreśliła.
Agnieszka Buczyńska (TD-Polska 2050), przedstawiając projekt Trzeciej Drogi zaznaczyła, że "bezapelacyjnie należy przywrócić możliwość przerywania ciąży ze względu na wadę płodu". - Koniec ze zmuszaniem kobiet do heroizmu, koniec z lękiem przed zajściem w ciążę - podkreśliła. Projekt Trzeciej Drogi zakłada m.in. "odwrócenie" wyroku TK z 2020 r. i ponowne dopuszczenie przesłanki do aborcji ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Następnie na mównicę weszła reprezentująca PSL Urszula Pasławska, która zaznaczyła, że projekt Trzeciej Drogi "skutecznie rozwiąże problem terminacji ciąży, ponieważ jako jedyny ma szansę na poparcie zarówno prawej strony i podpis prezydenta". Zaznaczyła, że w sprawie aborcji, należy głos oddać Polakom. - Skoro 460 posłów powinno zagłosować w tej sprawie, to czy 30 mln Polaków to nie jest więcej niż 460 posłów? - pytała Pasławska.
Wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska prezentowała projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, złożony przez grupę posłów Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
"Aborcja była, jest i będzie"
Wielichowska podkreśliła, że świadome rodzicielstwo polega na swobodnym decydowaniu o posiadaniu dzieci i ich liczbie, a także możliwości stosowania środków zapobiegania i przerywania ciąży. Według Wielichowskiej twierdzenie, że zakaz aborcji rozwiązuje problem niechcianych ciąż, jest hipokryzją. - Aborcja była, jest i będzie; podziemie aborcyjne było, jest i będzie - oceniła.
- W imieniu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w imieniu Lewicy, i w imieniu kobiet z Lewicy deklaruję, że będziemy zawsze stały po stronie kobiet, niezależnie od tego, co podpowiadają nam nasze konserwatywne koleżanki lub ich konserwatywni koledzy - powiedziała szefowa MRPiPS Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
PiS chce odrzucenia trzech projektów
Przedstawiając stanowisko klubu PiS Józefa Szczurek-Żelazko przekazała, że PiS złoży wnioski o odrzucenie trzech projektów - dwóch projektów Lewicy oraz projektu KO. Podkreśliła, że rządząca koalicja "zafundowała nam niesamowity chaos, spowodowany nieudolnością, niekompetencją i lenistwem" obecnego rządu, który nie jest w stanie realizować obietnic wyborczych.
- Wyborcy domagają się ich realizacji, dlatego w tym czasie koalicja wprowadza te projekty pod obrady Sejmu, aby przykryć tą swoją nieudolność. W międzyczasie podejmuje szereg działań, które bardzo negatywnie są odbierane przez Polki i Polaków - mówiła.
Natomiast pięć posłanek Koalicji Obywatelskiej przekonywało, że dostęp do aborcji jest bezdyskusyjnym prawem kobiet, kwestią ich zdrowia i życia. Zapowiedziały, że KO zagłosuje za skierowaniem wszystkich projektów do komisji. - Chcemy, by wszystkie projekty trafiły do prac komisji, by wyprowadzić z niej projekt, na który większość w tym Sejmie zagłosuje, bo Polki na to zasługują - mówiła Monika Rosa (KO).
Posłanka Marta Golbik (KO) oceniła, że "gdyby aborcja dotyczyła mężczyzn, nie byłoby dzisiaj tej dyskusji". - Niech ta debata będzie momentem, w którym zdecydujemy, że każda kobieta czuje się bezpieczna, wspierana i szanowana niezależnie od jej wyborów - dodała.
Paulina Henning-Kloska (Polska2050-TD) zaapelowała o wypracowanie kompromisu ws. prawa aborcyjnego. - Klub Polska2050 będzie optował za tym i będzie głosował za tym, by wszystkie cztery projekty ustaw, niezależnie od zawartości i brzmienia, trafiły do specjalnej, nadzwyczajnej komisji - podkreśliła minister klimatu i środowiska. Dodała, że osobiście jest za liberalizacją prawa aborcyjnego do 12. tygodnia ciąży i za zorganizowaniem w Polsce referendum.
Wioleta Tomczak (Polska2050-TD) zaznaczyła, że Polki i Polacy czekają na to, by zabrać głos w referendum.
Podczas wystąpień klubów Jolanta Zięba-Gzik (PSL-TD) podkreśliła, że "zmuszenie kobiet do donoszenia ciąży w przypadku występowania ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest obligowaniem kobiet do przyjmowania postawy heroicznej, do której państwa nie ma prawa zmuszać swoich obywatelek".
Posłanka podkreśliła, że kobiety zasługują na godne życie i prawo do decydowania o własnym ciele i zdrowiu. Zwróciła uwagę, że "dziś rozmawiamy o tym, czy chcemy debaty na ten ważny temat". Przypomniała, że w PSL w kwestiach światopoglądowych nigdy nie było dyscypliny głosowania, więc i w tej sprawie każdy będzie mógł zagłosować zgodnie z własnym sumieniem. - Ja namawiam wszystkich, żebyśmy rozmawiali i prowadzili dialog na ten bardzo ważny temat - dodała.
Wanda Nowicka (Lewica) podkreśliła, że projekt Trzeciej Drogi tak naprawdę wprowadza zakaz aborcji, ponieważ dopuszcza przerywanie ciąży w ściśle określonych przypadkach. - Klub Lewicy nie popiera powrotu do zakazu aborcji z 1993 r. ani referendum w tej sprawie, jednak opowie się za skierowaniem do komisji projektu autorstwa Trzeciej Drogi - mówiła.
- Jeśli nie chcecie poprzeć projektu Lewicy, wprowadzającego legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży, bo wam sumienia nie pozwalają, jeśli nie chcecie poprzeć projektu KO, to poprzyjcie chociaż ustawę ratunkową, żeby kobiety w Polsce mogły czuć się bezpiecznie - apelowała Marcelina Zawisza (Lewica), odnosząc się do projektu zmiany Kodeksu karnego.
Konfederacja nie poprze projektów
W imieniu klubu Konfederacji wniosek o odrzucenie projektów złożył poseł Przemysław Wipler. - Kiedyś powszechne na świecie i powszechne w Europie było niewolnictwo, później powszechna była pańszczyzna, teraz powszechna jest aborcja i jesteście z tego dumni, chcecie do tego dna równać - mówił.
W ocenie Kariny Bosak (Konfederacja), zwolennicy dostępu do aborcji nie mówią w imieniu wszystkich kobiet. Mówiła, że "radykalny feminizm, próbując wyrwać kobiety z rąk mężczyzn, oddaje im niebywałą przysługę".
Poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko, przedstawiając stanowisko koła ocenił, że sejmowa debata o legalizacji aborcji to "debata o zabijaniu Polaków". Nie zgodził się również na propozycję Trzeciej Drogi, by w sprawie przerywania ciąży przeprowadzić referendum. Stwierdził, że obecnie rządzący nie robią nic dla poprawy dostępu m.in. do ginekologa i przedszkola, aby "kobiety nie były karane za to, że urodziły dzieci". Zdaniem posła Kukiz'15 zamiast tego "robią wszystko, żeby promować zabijanie życia".
Pytania w sejmowej debacie ws. aborcji
Ok. godz. 16:00 posłowie rozpoczęli etap zadawania pytań. Prowadząca obrady Monika Wielichowska (KO) podała, że zgłosiło się 87 parlamentarzystów. Posłowie zasygnalizowali potem, że chcą się jeszcze dopisać.
Witold Tumanowicz (Konfederacja) podczas serii pytań zwrócił uwagę posłów na transparent przedstawiający "paragon z aborcyjnym długiem Polski", który postawiono wcześniej obok sejmowej mównicy.
- Czy są równi i równiejsi na tej sali? - zapytał. - Czy my, podczas głosowań, będziemy mogli przynieść na tę salę dokładnie takiej samej wielkości transparent? - dopytywał, prosząc wicemarszałek Sejmu o "interwencję" albo możliwość ustawienia baneru. Chwilę później za Tumanowiczem pojawił się baner przedstawiający płód i podpis "10. tydzień od poczęcia". - Bardzo dobrze, niech będzie drugi transparent, dziękuję bardzo - powiedział poseł Konfederacji, po czym zszedł z mównicy.
Włodzisław Giziński (KO) zaznaczył, że jako psychiatra, psychoterapeuta oraz superwizor psychoterapii z ponad 40-letnią praktyką odbył "setki, a może i tysiące rozmów z kobietami, które zmuszone były do podjęcia jednej z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu, której skutki mogą trwać dziesięciolecia".
Opowiedział, że wśród jego pacjentek były ofiary gwałtów, także małżeńskich, ofiary stosunków kazirodczych, a także kobiety, które po prostu zaszły w nieplanowaną ciążę. - Żadne zakazy czy nakazy nie są w stanie zastąpić roli kobiety w tej decyzji, a naszym obowiązkiem jako posłów powinno być zapewnienie jej warunków, w których może we własnym sumieniu, bez strachu przed karą, osądzeniem czy ostracyzmem społecznym, podjąć tę trudną decyzję - podkreślił.
Wanda Nowicka (Lewica) oceniła, że wraz z rozpoczęciem serii pytań, "ruszyła wataha panów, którzy z pogardą, z nienawiścią do kobiet, wygadują bzdury używając fanatycznego, kłamliwego ideologicznego języka". - Dlaczego wy tak nienawidzicie kobiet? Co my wam zrobiłyśmy? Dajcie nam żyć, dajcie nam o sobie decydować. Przestańcie ciągle uważać, że jesteście najmądrzejsi i jeszcze uważacie, że jesteście najlepsi - mówiła.
- Nie wiem, co dzieje się w głowach ludzi, którzy za cel stawiają sobie zabijanie własnych dzieci i pomocnictwo w zabijaniu dzieci cudzych. To cel najgorszy z możliwych - powiedział Tadeusz Woźniak (PiS). Jego zdaniem, "w skrajnym przypadku, poprzez projekty składane przez aborcjonistki i proaborcjonistów obojga płci" może dojść "przynajmniej w teorii, do takiego stanu, że nie narodzi się ani jedno polskie dziecko".
Katarzyna Maria Piekarska (KO) powiedziała: "Przez blisko 30 lat przyszło nam udowadniać, że nie jesteśmy, my, kobiety, fabrykami do rodzenia dzieci, że nie jesteśmy inkubatorami. Przez blisko 30 lat twierdzono, że płód stoi wyżej niż kobieta. Czy to się nigdy nie skończy?".
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek (Lewica) zaczął od wezwania posłów do przyjęcia "jednej prawdy". - Prawo do przerywania ciąży to prawo człowieka. To prawo do życia, to prawo do zdrowia - powiedział.
Poseł PiS Dariusz Matecki na mównicę sejmową przyniósł głośnik, z którego emitował nagranie dźwięku bijącego serca. Kilka godzin wcześniej zrobił to samo z ławy sejmowej, podczas wystąpienia posłanki KO Moniki Rosy. W dłoni trzymał figurkę. - Jutro każdy otrzyma takiego małego Jasia. To materiał edukacyjny, jak wygląda dziecko w 10. tygodniu - zapowiedział. - Aborcja nie jest prawem człowieka. Jest unicestwieniem dziecka. Jest zaprzeczeniem praw człowieka - dodał. Schodząc z mównicy, zostawił przy niej baner z wizerunkiem płodu.
Paweł Szrot z PiS zwrócił uwagę na nieobecność na sali plenarnej marszałka Sejmu Szymona Hołowni. - To nie dziwi. Piłata też nie było, gdy Sanhedryn debatował nad pewną sprawą - stwierdził, po czym skupił się na opisie obrazu USG jego córki z - jak oszacował - ok. 8-9. tygodnia jej życia. - Ma na tym zdjęciu dwie wyraźne nóżki, które teraz biegają po słonecznym ogrodzie. Ma dwie rączki, które mnie przytulą, gdy dziś wrócę do domu. Ma dużą główkę, w której jest w pełni rozwinięty mózg, która teraz jest pokryta blond loczkami - mówił. Zwrócił się też do posłów Trzeciej Drogi: "Życzę państwu powodzenia, jeśli chcecie szukać kompromisu między życiem a śmiercią".
- PiS to zło - stwierdził poseł KO Michał Szczerba. Jak dodał, PiS zgotował polskim kobietom nieludzkie traktowanie, tortury, dramat i śmierć. - Przychodzi najwyższy czas, że prawa kobiet, prawa człowieka, prawa osób nieheteronormatywnych staną się faktem. I prawicowa ideologiczna ekstrema tego nie zatrzyma - powiedział.
- Hipokryci, którzy nie chcą antykoncepcji, hipokryci, którzy nie chcą edukacji seksualnej, ale chcą mniej aborcji. Specjaliści od dekalogu, ale którzy wybiórczo potraktowali jedno przykazanie - siódme: nie kradnij. Prawa kobiet nie, ale kraść można - mówił Szczerba.
Samolot po awaryjnym lądowaniu w Warszawie - zobacz zdjęcia: