Historia miasta

Warszawa miała swój Dziki Zachód. Zapuszczanie się w te rejony było niebezpieczne. Gdzie się znajdował?

2025-04-11 9:24

Określenie "dziki zachód" kojarzy się najmocniej z westernami i życiem na południowo-zachodnich peryferiach dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że ten sam przydomek nadano po II wojnie światowej pewnej części Warszawy. W tym wypadku podobieństwo nazw nie było przypadkowe.

Spis treści

  1. Dziki Zachód w Warszawie - skąd nazwa?
  2. Warszawski Dziki Zachód - gdzie się znajdował?
  3. "Dziki Zachód" coraz mniej dziki

Dziki Zachód w Warszawie - skąd nazwa?

Mianem "Dzikiego Zachodu" określano żargonowo pewien obszar zniszczonej wskutek II wojny światowej części miasta. Podobnie bowiem jak region USA znany z westernów, tak i w tym rejonie stolicy Polski bardzo szerzyła się przestępczość, a zapuszczanie się w te rewiry było niebezpiecznie i mogło źle się skończyć.

Dodatkowo nazwę uzasadniała lokalizacja terenu bezpośrednio na zachód od centrum miasta oraz Pałacu Kultury i Nauki, który stał się niejako symbolem nowej epoki w dziejach stolicy. Kontrast między nim a "Dzikim Zachodem" był zatem bardzo wyrazisty.

Warszawski Dziki Zachód - gdzie się znajdował?

Rozgraniczenie terenu "Dzikiego Zachodu" nie jest łatwe, bo była to nazwa zwyczajowa, używana przez powojennych mieszkańców Warszawy w codziennych rozmowach, nie zaś terminologia oficjalna, czy naukowa. Niemniej jednak wiadomo, że obszar ten stanowił pogranicze Woli i Śródmieścia, które współcześnie obejmują Mirów, a częściowo także Śródmieście Północne. Możemy założyć, że chodzi o teren znajdujący się pomiędzy dzisiejszymi ulicami: Towarową na zachodzie, al. „Solidarności” na północy, al. Jana Pawła II na wschodzie, a także Alejami Jerozolimskimi na południu.

Po wojnie miejsce to wyglądało niezwykle przygnębiająco - morze ruin, gruzów i prowizoryczna zabudowa. Nic dziwnego, że szybko pojawił się tu tzw. "element" społeczny, a więc wszelkiego rodzaju meliny, mety, drobne złodziejaszki i groźni przestępcy. Oczywiście wśród nich była również normalna ludność stolicy, która próbowała jakoś zbudować swoje życie na nowo, ale fama o "Dzikim Zachodzie" poszła w miasto i skutecznie odstraszała od tych terenów ludzi z innych części Warszawy.

Realia tamtych czasów opisał Leopold Tyrmand w swojej słynnej powieści „Zły” z 1955 roku.

"Dziki Zachód" coraz mniej dziki

Wraz z upływem czasu władze Warszawy postanowiły zawalczyć z negatywnym wizerunkiem "Dzikiego Zachodu". W latach 60. obszar ten przeszedł gruntowne przemiany - powstało kilka nowych osiedli mieszkaniowych - m.in. Złota, Miedziana i Srebrna.

"Dziki Zachód" zaczął się coraz bardziej cywilizować, a bliskość centrum stolicy dodatkowo napędzała te przemiany. Powoli znikały ostatnie ruiny, ale to co pojawiło się w ich miejsce nie zawsze było dobrze oceniane. Stąd ironią losu jest fakt, że termin "Dziki Zachód" nadal pozostawał w użyciu, tyle że teraz odnosząc się do chaotycznej zabudowy tego miejsca.

Dziś nadal widać tu budynki w skrajnie różnych stylach architektonicznych, ale okolica zdecydowanie nie przypomina już stereotypowego "dzikiego zachodu" - w panoramie dominują drapacze chmur i biurowce (to właśnie tutaj znajduje się najwyższy budynek Unii Europejskiej, czyli Varso Tower). Zdecydowanie warto się tu wybrać na spacer o każdej porze dnia i nocy. 

Zobacz jak wygląda warszawski "Dziki Zachód" na zdjęciach:

To nie targowisko w Egipcie, to Warszawa! Koszmarny plac przy dworcu PKP w końcu się zmieni?
Pokój Zbrodni
Seryjny zabójca seniorek. Koszmar w Warszawie | Pokój ZBRODNI