W poniedziałek 11 kwietnia komornik przyszedł do obiektów przy Sobieskiego 100, by przejąć nieruchomości. Tam jednak, przed głównym wejściem, spotkał przedstawiciela Ambasady Rosyjskiej. - Rosjanie nic nie mogli już z tym zrobić, wszystkie argumenty są po naszej stronie - mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
Na miejsce przyszedł też ambasador Ukrainy w Polsce, który wszedł na teren obiektu. - Czeka nas dużo pracy, te budynki są po prostu zaniedbane - mówi Andrij Deszczycia, ambasador Ukrainy w Polsce. - Trochę się dziwię, bo to przecież była własność Rosji, ale trzeba tu dużo pracy. Mamy już firmy ukraińskie i polskie, które są zainteresowane wyremontowaniem tego obiektu. Może wspólnie zrobimy projekt i zadecydujemy, co można tu dalej zrobić.
A pomysłów jest dużo, chociaż pierwotnie stołeczny ratusz zapowiadał, że powstanie tam osiedle mieszkaniowe dla uchodźców z Ukrainy. - Uważam, że jeśli zrobimy tu mieszkania, to będzie to może 50-60 mieszkań, myślę, czy nie lepiej wybudować nowe domy, bo jak mamy w ogóle wybrać te 50-60 rodzin? - zastanawiał się Deszczycia.
Teraz pomysły skupiają się raczej wokół stworzenia ukraińskiego centrum kultury. - Mamy tutaj bardzo dużo osób kreatywnych, artystów, zastanawiamy się, czy nie lepiej wykorzystać to miejsce, by zrobić tutaj ukraińskie centrum, w którym można by i pokazać ukraińską kulturę, może zrobić dobrą, ukraińską restaurację, przedszkole, szkołę, a nawet hotel, jeśli się będzie dało - mówił ambasador.
Ambasador Ukrainy złożył notę dyplomatyczną do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w której wyraził zainteresowanie długoterminowym wydzierżawieniem terenów przy Sobieskiego 100.
W 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie w prawomocnym wyroku nakazał Federacji Rosyjskiej zwrot bezprawnie zajmowanej nieruchomości oraz zapłatę ponad 7 mln zł należności wraz z odsetkami procesach sądowych. Wobec braku woli wywiązania się przez stronę rosyjską z ciążącego na niej zobowiązania, Warszawa zawnioskowała o egzekucję komorniczą. - Trwało to długo, bo czekaliśmy na procedury sądowe. Robimy wszystko, by przestrzegać prawa. Przyspieszaliśmy to wielokrotnie, ale dopiero ostatnio udało się wszystkie te formalności zamknąć - mówił Trzaskowski. - Musiała też dotrzeć nota do ambasadora rosyjskiego, a ambasador przez ostatnie lata i miesiące nie był specjalnie skłonny być z nami w kontakcie.
Polecany artykuł:
- Miałem w planach wejść na dach i umieścić tam naszą flagę, ale poczekam z tym, aż wszystkie formalności będą dopełnione. W odróżnieniu od Rosjan, my szanujemy prawo – dodawał Andrij Deszczycia.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!