Zabytkowy mur w Warszawie zniszczony tuż po remoncie
O pomazaniu muru poinformowała radna Agata Diduszko-Zyglewska (Lewica). "Miasto Warszawa przez kilka ostatnich miesięcy pieczołowicie remontowało zabytkowy mur na Mariensztacie. Dziś w nocy zniszczyli go kibole Legii" - napisała. Zaapelowała przy tym o reakcję do stołecznego konserwatora zabytków, stołecznych policjantów i klubu Legia Warszawa. "Ten mur był od lat w kiepskim stanie, długo upominałam się w imieniu mieszkańców o jego renowację. Niestety warszawiacy mogli się nią cieszyć tylko przez kilkanaście dni" - zaznaczyła radna.
Stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki wie już o sprawie. - Wraz z przedstawicielami Zarządu Terenów Publicznych byliśmy na miejscu. Złożyłem zawiadomienie na policję. Wiem, że ZTP wycenił już koszt usunięcia napisu - powiedział Krasucki. Podkreślił, że nie będzie on duży, bo mur jest po remoncie, więc cegła nie ma dużej chłonności. - ZTP czeka z czyszczeniem na oględziny przez policję. Spotkaliśmy się także z przedstawicielami klubu Legia, którzy są oburzeni tym działaniem i chcą nas wspierać w walce z takimi bazgrołami kibiców na zabytkach - dodał konserwator.
Mł. asp. Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej komendy potwierdził wpłynięcie zawiadomienia. - Trwają czynności sprawdzające - powiedział.
Przypomnijmy, że kompleksowy remont XVII-wiecznego muru oporowego pałacu Kazanowskich na Mariensztacie zakończył się pod koniec grudnia ubiegłego roku. Mur oporowy podtrzymujący skarpę wiślaną wymagał pilnego remontu. W lutym 2022 r. doszło do katastrofy budowlanej, część muru runęła.
Mieszkańcy oburzeni graffiti na zabytkowym murze
W środę, w okolice zniszczonego muru wybrał się reporter Radia ESKA, który o sprawę pytał lokalnych mieszkańców. Rozmówcy dziennikarza nie ukrywali oburzenia. - Byłem tu miesiąc temu i nie było napisów, no pięknie było, aż przyjemnie popatrzeć. [...] Teraz, jak zostanie umyte, to znowu to zrobią, postawią na swoim - powiedział jeden z przechodniów.
Spotkani przez reportera mieszkańcy dzielili się jednocześnie pomysłami, jak zapobiec kolejnym sytuacjom, w których zabytek zostaje pokryty graffiti. Jedna z kobiet wspomniała o przykryciu muru bluszczem, przewijała się również sugestia, aby zamontować w okolicy kamery. - To jest istna masakra, to nie jest artystyczne, po prostu wandalizm - usłyszał dziennikarz.
Współpraca: Mateusz Gołębiewski