Winda jest, ale nie działa, bo policja przed laty ją zamurowała. To ze względów bezpieczeństwa, by uniknąć nieproszonych gości. Teraz do dawnego komisariatu na Śródmieściu przenosi się "Niebieska linia", która pomaga ofiarom przemocy domowej. I tu pojawia się problem, bo matki z wózkami i osoby niepełnosprawne nie będą mogły dostać się do siedziby na drugim piętrze. Sprawy nie ułatwiają sąsiedzi, którzy sprzeciwiają się ponownemu uruchomieniu windy dla Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie.
- Głównie słyszą przemoc, a nie przeciwdziałanie i wyobrażają sobie, że osoby, które korzystają z naszej pomocy będą agresywne albo, że będą się u nas odbywać jakieś awantury - mówi kierowniczka Niebieskiej Linii, Renata Durda.
Problemem - pieniądze
Z kolei rzecznik Śródmieścia, Jakub Leduchowski dodaje, że problemem są również pieniądze.
- By winda mogła docierać do piętra konieczne jest ponowne wykonanie otworu, a także rozbudowa instalacji samej windy. Koszt tych prac szacowany jest na ok. 40 tys. złotych. Drugą i bardziej kosztowną z opcji jest budowa windy zewnętrznej.
"Niebieska Linia" nie może jednak sfinansować żadnego z tych rozwiązań, bo już teraz potrzebuje blisko 200 tys. złotych na sam remont nowej siedziby. Dlatego Instytut ma nadzieję, że pieniądze znajdą się w budżecie dzielnicy lub miasta.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!