Jak podaje policja z Wołomina, winny całego zamieszania poczuł się oszukany przez swoją szefową. Musiał być naprawdę wściekły na pracodawczynię, gdyż jego sposób na zemstę odznaczał się wyjątkową złośliwością. Nie wiadomo, co tak zezłościło 40-letniego pracownika firmy zajmującej się wynajmem samochodów. Znany jest jednak dalszy ciąg historii - mężczyzna zgłosił kradzież auta o wartości blisko 100 tys. złotych. Utrzymywał, że pojazd zniknął z parkingu pod jednym z centrów handlowych w Wołominie. Jego wersja zdarzenia wydała się jednak mundurowym mało prawdopodobna. Jak się później okazało, przeczucia ich nie zawiodły - wszystko było zmyślone!
Szefowej chciał "zrobić na złość"
Policjanci postanowili dokładniej przesłuchać zgłaszającego kradzież. Mężczyzna nie wytrzymał napięcia i przyznał się do złożenia fałszywych zeznań. Jak wyjaśniał, chciał zrobić na złość, jego zdaniem, nieuczciwej szefowej. Za zgłoszenie niepopełnionego przestępstwa grożą mu spore konsekwencje - od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Choć jego czyn zasługuje na potępienie, to dostrzec można też dobre strony całego zamieszania - samochód znalazł się w jednym z garaży w Kobyłce, a oprócz niego także części pojazdów, które faktycznie mogły pochodzić z kradzieży - miały bowiem usunięte numery identyfikacyjne. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Źródło: kppwolomin.policja.waw.pl
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!