Z Warszawy

Z działki na Pradze wycięto dwa drzewa. Wiceburmistrz walczy o karę dla dewelopera

2025-04-15 19:25

W poniedziałek, 14 kwietnia wiceburmistrz Pragi-Północ Sylwester Klimiuk przekazał, że na działce przy ul. Radzymińskiej 14 doszło do wycinki drzew. Podkreślił przy tym, że dąb i kasztanowiec miały zostać przesadzone, jednak deweloper zdecydował się całkowicie ich pozbyć. Z tego względu samorządowiec zapowiedział walkę o ukaranie inwestora.

Miały zostać przesadzone, zostały wycięte

"W związku z rażącym naruszeniem decyzji administracyjnej nr 3/2025 z dnia 14 lutego 2025 r., informuję, że inwestor realizujący inwestycję przy ul. Radzymińskiej dopuścił się nielegalnego usunięcia dwóch cennych drzew, które zgodnie z decyzją miały zostać przesadzone" - napisał Klimiuk w mediach społecznościowych, dodając, że chodzi o dąb szypułkowy oraz kasztanowiec biały.

Samorządowiec podkreślił, że zamierza podjąć działania, które mają doprowadzić do nałożenia na inwestora kary administracyjnej w wysokości ok. 50 tys. zł. Do tego deweloper miałby zostać zobowiązany do wykonania nasadzeń zastępczych "w stosunku co najmniej 5:1 za dąb i 3:1 za kasztan".

Czytaj również: Ten warszawski garaż trafił do rejestru zabytków. Wyróżnia go nie tylko bryła

Głos w sprawie zabrał również radny Krzysztof Michalski, który zaznaczył, że utrzymanie drzew na działkach pod inwestycje jest niezwykle trudne. Przesadzenie często okazuje się bowiem dużo mniej opłacalne dla deweloperów niż wycięcie, nawet niezgodne z decyzją administracyjną. W komentarzach nie zabrakło rzeczywiście oburzonych głosów okolicznych mieszkańców, którzy podkreślali, że kary za wycięcie drzew są zdecydowanie zbyt małe, przez co nie mogą skutecznie odstraszać bardzo bogatych inwestorów.

Co powstanie przy Radzymińskiej 14?

Jak przekazał serwis architektura.muratorplus.pl, powołując się na ustalenia warszawskiej "Wyborczej", na wąskim podwórku między budynkami deweloper Budrem planuje budowę nowego bloku mieszkalnego z lokalami usługowymi w parterze. Obiekt miałby mieć nietypową bryłę ze względu na kształt działki i próbę spełnienia norm nasłonecznienia. Inwestycja wywołała sporo emocji wśród okolicznych mieszkańców, nieprędko zaakceptowali ją również urzędnicy. Zgodnie z informacjami wspomnianej redakcji inwestorowi udało się uzyskać pozwolenie na budowę dopiero za trzecim razem - wtedy wojewoda nie zdecydował się już go uchylić.

Czytaj również: Ten blok zna każdy warszawiak. Za PRL na szczycie "młotka" mieściła się słynna restauracja

Warszawa Radio ESKA Google News
Kolejkowo Warszawa, czyli miniaturowa stolica Polski w pigułce