Zabójstwo w pralni na Gocławiu. Mężczyzna przyznał się do winy [SZCZEGÓŁY]

2021-05-18 17:21

Zabójstwo w pralni na Gocławiu. 37-latek podejrzany o zamordowanie 73-letniego ojca w pralni na Gocławiu został przesłuchany przez prokuratora. Mężczyzna przyznał się do winy. Jakie są szczegóły?

Zabójstwo w pralni na Gocławiu. Przesłuchany został mężczyzna podejrzewany o morderstwo. Jak przekazała Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, stabilizujący się stan zdrowia 37-letniego mężczyzny pozwolił na przeprowadzenie z nim czynności. Prokurator przesłuchał go w charakterze podejrzanego, zarzucając mu dokonanie zabójstwa ojca oraz dokonanie czynnej napaści na dwóch funkcjonariuszy policji, którzy w dniu 7 maja podejmowali wobec niego interwencję.

Czytaj także: Strzały na Gocławiu i kałuża krwi! Co się stało? [GALERIA]

- Podejrzany przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia, o których treści prokuratura nie informuje na obecnym etapie postępowania. Prokurator złożył wniosek do tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Przesłuchanie podejrzanego oraz posiedzenie aresztowe odbyły się w warunkach szpitalnych, ze względu na stan zdrowia mężczyzny - podała prok. Skrzeczkowska.

We wtorek po południu sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował 37-latka na trzy miesiące. Na razie tymczasowe aresztowanie będzie odbywało się w warunkach szpitalnych, później mężczyzna zostanie przewieziony do aresztu śledczego. Prokuratura zamierza powołać zespół biegłych psychiatrów i psychologa, którzy ocenią poczytalność sprawcy. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że 37-latek "miał chorować psychicznie".

Zabójstwo w pralni na Grochowie

Do zabójstwa w pralni przy ul. Bora-Komorowskiego doszło 7 maja pomiędzy godz. 13 a 14. Nie było bezpośrednich świadków zdarzenia. - Funkcjonariusze policji zostali wezwani do interwencji w jednym z lokali usługowych. Ze zgłoszenia wynikało, że ktoś może potrzebować pomocy. Na miejsce policjanci przybyli jednocześni ze strażą pożarną, której funkcjonariusze umożliwili dostanie się do lokalu, ponieważ drzwi były zamknięte. W środku policjanci zastali mężczyznę, który trzymał w dłoni niebezpieczne narzędzie, nie reagował na polecenia. Mężczyzna wyszedł z lokalu i zaatakował funkcjonariuszy, podjął próbę ucieczki – mówił w piątek asp. Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

37-latek został ujęty po tym, jak funkcjonariusze oddali strzały z broni palnej. Został zabrany do szpitala, ponieważ na jego ciele ujawniono liczne rany kłute i cięte brzucha, pocięte nadgarstki i podcięte gardło. Ta ostatnia rana przez ostatnie dziesięć dni uniemożliwia mężczyźnie samodzielne oddychanie i mówienie. 37-latek przebywa w szpitalu pod nadzorem funkcjonariuszy policji.

Czytaj także: Strzelanina i atak nożownika na Gocławiu. Dramatyczna relacja świadków [ZDJĘCIA, WIDEO]

Sekcja zwłok 73-latka odbyła się w ubiegły wtorek. Biegli stwierdzili, że prawdopodobną przyczyną zgonu mężczyzny były dwie rany kłute w okolice serca. Mężczyzna miał także rany, zadane najprawdopodobniej nożem, na plecach, liczne rany cięte na rękach, co może wskazywać na to, że bronił się przed atakiem. W sprawie zabezpieczono dwa noże.

Śledztwo w sprawie zabójstwa w pralni chemicznej przy ul. Bora Komorowskiego na warszawskim Gocławiu prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga Południe. Już na początkowym etapie udało się przesłuchać m.in. rodzinę zmarłego i pracowników punktu usługowego. Z ustaleń  wynika, że jedna z pracownic zeznała, że w piątek miało dojść do konfliktu pomiędzy 73-letnim właścicielem pralni, a zatrudnionym tam jego 37-letnim synem. Zamordowany mężczyzna miał zwracać uwagę synowi na złą technikę prania dywanu.

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!

QUIZ. Co wydarzyło się wcześniej? Niby 50 proc. szansy w każdym pytaniu, ale łatwo nie będzie
Pytanie 1 z 10
Co wydarzyło się wcześniej?
Raport z anteny 18.05, godz.10