Funkcjonariusze patrolowali rejon przyległy do jednej ze stacji paliw przy ul. Puławskiej na warszawskim Ursynowie. W trakcie patrolu zauważyli, jak kierowca pojazdu oznakowanego jako samochód świadczący usługi przewozu osób „na aplikację” na ich widok pośpiesznie wsiadł do samochodu i chciał odjechać. - Policjanci postanowili sprawdzić, czym była spowodowana jego reakcja na ich widok - podał podkom. Robert Koniuszy.
Czytaj również: Wisiał głową w dół w kanale ciepłowniczym, był ranny i mdlał. Służby musiały od razu działać
Kierowca miał przy sobie narkotyki i kradziony telefon
Dodał, że w trakcie kontroli widać było, że mężczyzna jest zdenerwowany. - W samochodzie wyczuwalna była woń charakterystyczna dla marihuany. Wobec powyższego zapytali go, czy ma przy sobie środki odurzające. Kierowca wyjął z kieszeni kurtki woreczek z zielono-brunatnym suszem i powiedział, że to marihuana. Oświadczył, że nie wie, gdzie i od kogo ją kupił - poinformował Koniuszy.
Policjanci sprawdzili także jego telefon komórkowy pod względem legalności. Urządzenie figurowało w policyjnym systemie, jako utracone w wyniku przywłaszczenia. - Mężczyzna tłumaczył, że kupił smartfona w lombardzie, ale nie pamięta gdzie, kiedy i za ile - podał Koniuszy.
24-latek został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Grozi mu pięć lat więzienia.