Kryminalne

Zatrzymali "handlarza złotem z afrykańskiej kopalni". W tle przekręt na pół miliona

2025-02-07 15:33

W piątek, 7 lutego policjanci z warszawskiego Śródmieścia poinformowali o zatrzymaniu 33-letniego obywatela Demokratycznej Republiki Konga. Mundurowi przekazali, że mężczyzna na co dzień mieszkał we Francji i miał podawać się za biznesmena, oferującego sprzedaż "złota najwyższej próby prosto z kopalni”. Zgodnie z relacją mundurowych 33-latek miał oszukać stołecznego jubilera oraz ukraść równowartość ponad pół miliona złotych. Teraz usłyszał zarzuty i trafił do aresztu.

Miał sprzedać złoto prosto z afrykańskiej kopalni

- Policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego komendy przy ulicy Wilczej pracują nad sprawą oszustwa i kradzieży. Przedmiotem przestępstw jest mienie znacznej wartości. Z ustaleń kryminalnych wynika, że proceder rozpoczął się kilka tygodni temu. Wówczas podający się za biznesmena z Afryki 33-letni obywatel Demokratycznej Republiki Konga nawiązał biznesową współpracę z jednym z warszawskich jubilerów. Zaoferował mu sprzedaż po atrakcyjnej cenie pięciu kilogramów wysokiej jakości złota. Twierdził, że pochodzi ono prosto z kopalni w Kongo - przekazał 7 lutego mł. asp. Jakub Pacyniak.

Zgodnie z ustaleniami mundurowych 33-latek przyjechał do Warszawy z dwoma wspólnikami. Mężczyźni spotkali się z pokrzywdzonym w sklepie należącym do jego znajomej. Aby przekonać potencjalnego nabywcę co do swoich szczerych intencji, "biznesmen" przekazał mu do sprawdzenia niewielką próbkę autentycznego złota, po czym przeliczył przygotowane przez klienta pieniądze. W negocjacjach mężczyźni ustalili, że za dwa kilogramy kupiec będzie musiał zapłacić 120 tys. euro, co daje ponad 500 tys. złotych. Sama transakcja miała zostać zrealizowana dzień później, jednak 33-latek zostawił w sejfie pięć kilogramów złota, którego resztę zgodził się odebrać na zakończenie wymiany.

"Afrykański biznesmen" zatrzymany przez warszawską policję

- Pokrzywdzony zabrał swoje pieniądze, a jego brat pojechał zawieźć zagranicznych handlarzy do hotelu. Po drodze wstąpili na obiad, w trakcie którego Polak nabrał podejrzeń co do uczciwości biznesmenów z Afryki. Zadzwonił do swojego brata, prosząc, aby ten sprawdził paczki z pieniędzmi. Okazało się, że w środku, zamiast banknotów, jest zwykły papier. Okradziony jubiler natychmiast pojechał do restauracji. Gdy dotarł na miejsce, handlarze na jego widok rzucili się do pieszej ucieczki. Jeden z nich został ujęty i przekazany śródmiejskim funkcjonariuszom, których chwilę wcześniej wezwano na miejsce. Ci zatrzymali 33-latka i przewieźli do Komendy Rejonowej Policji Warszawa I - zaznaczył Pacyniak.

Mundurowi przystąpili do oględzin wszystkich miejsc, w których był "biznesmen". Szybko okazało się, że rzekome złoto pozostawione w sejfie było w rzeczywistości tombakiem. Później funkcjonariusze ustalili, że podczas negocjacji dojść miało do podmiany paczek z pieniędzmi, wskutek czego jubiler stracił równowartość ponad pół miliona złotych.

- Z ustaleń śródmiejskich kryminalnych wynika, że sprawcy skrupulatnie przygotowali się do tego procederu. Niewielka próbka złota przekazana klientowi do sprawdzenia była prawdziwa, co jednoznacznie wskazuje, że chcieli oni uwiarygodnić pochodzenie cennego metalu. Jednak ich biznesowa działalność i intencje okazały się przestępstwem - podkreślił Pacyniak.

Ostatecznie 33-latek usłyszał zarzuty za oszustwo i kradzież mienia znacznej wartości. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące, grozi mu do 10 lat więzienia. Mundurowy ze śródmiejskiej komendy dodał, że "policjanci prowadzą intensywne czynności ukierunkowane na zatrzymanie wspólników podejrzanego". Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ.

Warszawa Radio ESKA Google News
Autor:
Pod placem Powstańców Warszawy powstał podziemny garaż