– Dzisiaj po południu umarła Maria Bojarska, Marysia. Historyczka teatru, autorka m.in. biografii Mieczysławy Ćwiklińskiej, żona Tadeusza Łomnickiego, o którym napisała bezkompromisową i uczciwą wobec siebie samej książkę "Król Lear nie żyje", przysparzając sobie być może więcej wrogów niż zwolenników – napisał reporter Remigiusz Grzela w poruszającym wpisie na Facebooku w poniedziałkowy wieczór.
Maria Bojarska nie żyje. Była piątą żoną aktora Tadeusza Łomnickiego
Bojarska była w związku małżeńskim z Tadeuszem Łomnickim, a także siostrą pisarki Anny Bojarskiej. Siostry były zawsze wolnymi, niezależnymi oraz świadomymi kobietami.
– Maria Bojarska była siostrą Anny Bojarskiej, pisarki nie dość docenionej, a ważnej, bo prowadzącej nieustannie spór z polskimi wadami i przywarami, z naszym patriotyzmem i naszą skomplikowaną historią, w jakimś też sensie pisarki proroczej. W latach 90. były omal gwiazdami ówczesnych pism lajfstajlowych i salonów. Uchodziły za skandalistki, wydawały się nierozłączne, były modne – czytamy we wpisie.
– Miałem zaszczyt i radość znać obie i chyba je rozumieć, tak jak nie rozumiałem tych przyszywanych im emblematów i etykiet. Po prostu były zawsze wolnymi, niezależnymi, mówiącymi dokładnie to, co myślą, kobietami. Z Marią poznaliśmy się lepiej, kiedy zostałem kierownikiem literackim Teatru Na Woli im. Tadeusza Łomnickiego, zapraszaliśmy Marię na premiery i inne wydarzenia, organizowaliśmy poświęcone Łomnickiemu spotkania – dodał dalej.
Zmarła Maria Bojarska. Pisarka "radziła sobie, jak mogła"
Remigiusz Grzela w poruszającym wpisie upamiętniającym zmarłą, zdradził swoje ostatnie rozmowy z pisarką. Reporter wspomina rozmowy telefoniczne, w których autorka często nie mogła powstrzymać się od przeprosin i rozgoryczenia.
– Maria radziła sobie, jak mogła, jak umiała, wspierana przez przyjaciół. Przychodziła na premiery zawsze w czyimś towarzystwie, najczęściej w towarzystwie Basi lub Gabriela, nie była sama, choć może czuła się niesłusznie samotna. Dzwoniła czasami rozgoryczona, i zawsze za coś przepraszająca. Nie rozumiałem tego. Przepraszała za coś, co nie było mi jasne, ale po chwili śmiała się szczerze. I ten jej śmiech będę pamiętał – wyznał Grzela.
– Nie widywaliśmy się często w ostatnich latach, ale zawsze ten kontakt był serdeczny. Jednak widziałem, jak się zmienia. I smutne były te ostatnie lata. Piękna, błyskotliwa, mądra, odważna, bezceremonialna, kiedy trzeba, czasami nadto prostolinijna, a przy tym empatyczna – wspominał.
Sprawdź, gdzie wybrać się z rodziną na wakacje pod Warszawą w galerii poniżej: