FACE-COV: jeden wynalazek z trzema podsystemami
Z zewnątrz wygląda on podobnie do bramek mierzących temperaturę, jakie nieraz spotykaliśmy przy wejściu do różnych budynków. W praktyce to zdecydowanie bardziej skomplikowane urządzenie, złożone z trzech podsystemów.
- Jednym z nich jest bramka screeningowa, która mierzy zdalnie temperaturę. Kolejnym elementem jest podsystem związany z tagowaniem osoby, która wchodzi do budynku i ostatnim elementem jest możliwość podpięcia naszego systemu z systemem monitoringu wizyjnego istniejącego w danym budynku - mówi dr inż. Mariusz Kastek z Instytutu Optoelektroniki WAT. Do tego bramka screeningowa jest bardzo dokładna, dokładniejsza od kamer istniejących na rynku, które zwykle mierzą temperaturę z dokładnością do 0,5 stopnia Celsjusza, podczas gdy ta w FACE-COV robi to z dokładnością 0,3 stopnia Celsjusza.
Rozwiązanie na przyszłość
Już teraz kontroli w bramce, której kamery mierzą nam temperaturę, nie przejdziemy w przypadku gorączki czy stanu podgorączkowego. Jednak rozwiązania w FACE-COV idą dalej. Kluczowy jest tutaj tzw. "system tagowania", bo zbiera dane o tym, po jakich pomieszczeniach się przemieszczamy, z kim mamy w danym budynku kontakt i na jak długo.
- Za dwa, trzy dni możemy mieć objawy, którymi cechuje się COVID-19. Jeśli wykonam test i otrzymam pozytywny wynik testu, to osoby które się o tym dowiedzą, są w stanie zabezpieczyć osoby, z którymi się kontaktowałem na terenie budynku - mówi dr inż. Mariusz Kastek. Zdaniem naukowca FACE-COV sprawdzi się przede wszystkim w urzędach państwowych, gdzie wpuszczane osoby i tak pobierają kartę wejścia. To ułatwia zbieranie danych biometrycznych.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!