Z rąk robota smakuje lepiej?
Sklep na warszawskim Powiślu. Przed jego szybami zafascynowana grupka gapiów przygląda się, jak robot w postaci wysięgnika kompletuje składniki do hot-doga. W końcu z dwoma hot-dogami ze sklepu wychodzi dwóch szczęśliwców.
- Produkty są te same, jednak smakuje lepiej. Zapewne dlatego, że został zrobiony przez robota - przyznaje jeden z klientów. - Mimo, że mam prawie 18 lat, to jestem podjarany jak dziecko, któremu dano lizaka! - Zrobienie dwóch hot-dogów zajęło nieco ponad 4 minuty, czyli jeden to 2 minuty. Czy szybciej, niż robi to prawdziwy pracownik? Tego nie wiem, bo nigdy nie liczyłem - przyznaje drugi.
Wśród przechodniów dominuje jedna opinia - roboty to przyszłość. Jednak nie wszyscy są co do tego zgodni.
- Chętniej zjadłabym hot-doga od osoby z krwi i kości, której mogę spojrzeć w oczy, niż zjeść hot-doga od robota. To się nie uda. Ta krew, która w nas tętni, zwycięży - przyznaje jedna z mieszkanek. - To jest przyszłość, do tego zmierza świat. Coraz więcej jest punktów samoobsługowych, gdzie część prac wykonują roboty - dodaje inny mieszkaniec.
Polecany artykuł:
Ekspert ostrzega
- Robotyzacja wkracza coraz mocniej do naszego życia. Każdego roku poziom robotyzacji wzrasta o kilkanaście procent - mówi dr Maciej Kawecki, prorektor ds. innowacji Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie. I przypomina, że roboty towarzyszą nam cały czas, choćby w domu. To roboty sprzątające czy też kuchenne. Również galerie ich używają do sprzątania.
- Robotyzacja ma dobry wymiar i zły wymiar. Możemy wykorzystywać roboty po to, aby pomagać i uzupełniać. Możemy też robotem zastępować człowieka, co już jest naganne. Wpływa na funkcjonowanie człowieka w negatywnym znaczeniu. Ludzie tracą pracę. Roboty służą też inwigilacji - przestrzega dr Maciej Kawecki.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!