Afera śmieciowa w Warszawie. Wpłynął akt oskarżenia
Śląski wydział Prokuratury Krajowej skierował w środę 28 maja do Sądu Okręgowego w Katowicach akt oskarżenia w sprawie tzw. afery śmieciowej w Warszawie. Oskarżonych jest 17 osób. a wśród nich były szef Pracodawców RP i wiceminister Skarbu Państwa Rafał Baniak oraz były sekretarz w warszawskim ratuszu, minister skarbu w rządzie PO-PSL i europoseł Włodzimierz Karpiński. Zarzuty dotyczą korupcji, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy na wielomilionową skalę.
Rafałowi Baniakowi oraz Arturowi P. przedstawiono zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, podczas gdy kolejnym 12 osobom zarzucono udział w tej grupie.
Włodzimierz Karpiński usłyszał z kolei zarzuty o charakterze korupcyjnym. Według ustaleń śledczych, polityk, działając wspólnie z Baniakiem i Karoliną T., miał przyjąć korzyść majątkową w wysokości 5,2 miliona złotych. Pieniądze te miały pochodzić ze specjalnie stworzonego mechanizmu, opartego na wystawianiu fikcyjnych faktur VAT. Łączna wartość nierzetelnych faktur, wystawionych przez spółki uczestniczące w procederze, oszacowano na 14,3 miliona złotych. Prokuratura informuje, że mechanizm polegał głównie na fakturowaniu usług gotowości do wynajmu maszyn, których firmy w rzeczywistości nie posiadały. Wypłacone środki były następnie przekazywane w gotówce Karolinie T., Rafałowi B. oraz finalnie Włodzimierzowi K.
Korzyści majątkowe miały być przekazywane przez osoby zarządzające grupą kapitałową zajmującą się gospodarką odpadami. W zamian za łapówki miało dojść do zmiany istotnych warunków zamówień w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania (MPO) w Warszawie, co umożliwiło tym spółkom uzyskanie kontraktów o wartości przekraczającej 500 milionów złotych. Spośród 17 oskarżonych, 13 przyznało się do winy. Karpiński i Baniak kwestionują stawiane im zarzuty.
Przeczytaj również: To tu mieszka Rafał Trzaskowski. Wątek jego mieszkania również przewijał się w kampanii
PiS o aferze śmieciowej i ew. udziale Rafała Trzaskowskiego w procesie
Obrońca Włodzimierza Karpińskiego, mecenas Michał Królikowski, stwierdził, że akt oskarżenia oparty jest na pomówieniach i wiedzy ze słyszenia, a prokuratura nie zgromadziła poważnych dowodów. Z kolei mecenas Jan Mydłowski, broniący Rafała Baniaka, sugeruje, że termin skierowania aktu oskarżenia do sądu nie jest przypadkowy i może mieć związek z kalendarzem wyborczym.
Sprawa ma również swój wymiar polityczny. Politycy Prawa i Sprawiedliwości, m.in. Sebastian Kaleta i Przemysław Czarnek, podnoszą, że "gigantyczna afera korupcyjna" miała miejsce "pod nosem Rafała Trzaskowskiego", z udziałem jego bliskich współpracowników. Wskazują, że Karpiński otrzymał od prezydenta Warszawy szerokie pełnomocnictwa na zawieranie umów bez nadzoru prezydenta, a rola Trzaskowskiego w całym procederze nie została wciąż wyjaśniona.
"Gdyby Trzaskowski został prezydentem Polski, byłby wzywany na świadka w gigantycznej sprawie korupcyjnej, bo pod jego nosem jego kolega miał brać łapówki. Czy to rekomendacja dla takiej osoby jak Rafał Trzaskowski na stanowisko prezydenta kraju, czy wyobrażamy sobie taką kompromitację naszego państwa?" - pytał Kaleta podczas konferencji prasowej.
Włodzimierz Karpiński został zatrzymany w lutym 2023 roku. Areszt opuścił w listopadzie 2023 roku, obejmując mandat europosła po Krzysztofie Hetmanie, co wiązało się z uzyskaniem immunitetu. W ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego nie ubiegał się o reelekcję, w związku z czym immunitet przestał go chronić.
Trzaskowski zmienia współpracowników. Odchodzi wiceprezydent Michał Olszewski: