Afera wokół Orlenu i cen paliw
Nie cichną echa kontrowersji wokół nagłej obniżki cen paliw przez Orlen tuż przed Nowym Rokiem. 3 stycznia głos w tej sprawie zabrał prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. - Orlen, zawyżając marże, dorabiał się na Polkach i Polakach. Także na samorządach - już wcześniej łupionych przez rząd. Warszawa też poniosła milionowe straty. Te pieniądze można by przeznaczyć np. na obiady dla dzieci w szkołach. Ale naje się tylko upartyjniony państwowy moloch - napisał w mediach społecznościowych.
Włodarz Warszawy dodał również, że wraz z innymi samorządowcami będzie domagał się kontroli UOKiK w Orlenie.
Wpisu prezydenta stolicy bez odpowiedzi nie pozostawił Daniel Obajtek. Prezes Orlenu stwierdził, że "przez 10 lat ceny paliw w Polsce wzrosły mniej niż ceny biletów w Warszawie, czy wywozu śmieci". - Paliwo w Polsce należy do najtańszych w UE i dziś, nawet w obliczu wojny, za minimalną płacę można go kupić niemal dwukrotnie więcej niż kiedy rządziliście - dodał.
Czytaj również: Ceny paliw zawyżane przez Orlen? Samorządy chcą wyjaśnień i kontroli
Jak się okazuje, nie był to koniec wymiany zdań między Trzaskowskim i Obajtkiem. Prezydent Warszawy wprost zarzucił prezesowi Orlenu kłamstwo.
- Ceny biletów w Warszawie nie wzrosły od 10 lat. Proszę przeprosić. Zdecydowałem, że nie wzrosną też w tym roku. Bo w dobie drożyzny i kryzysu, które sprowadziły na Polskę wasze rządy, jesteśmy solidarni z naszymi mieszkańcami. A wy kombinujecie, jak się na nich dorobić. Wstyd - napisał.
Zaproponował również, aby ceny paliwa na Orlenie wróciły do poziomu ze stycznia 2013 r. - Co pan na to, panie Danielu? Prezes Kaczyński twierdził, że pan może wszystko. Zatem do dzieła! - dodał.