Władimir Putin zabrał głos po ataku pod Moskwą
W oświadczeniu Putin powtórzył informacje ogłoszone wcześniej przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Powiedział między innymi, że w związku z zamachem zatrzymano 11 osób.
Jak również stwierdził, czterej sprawcy rzekomo "ruszyli w kierunku Ukrainy", gdzie miało być dla nich "przygotowane okno do przekroczenia granicy". Podobne twierdzenia są zbieżne z przewidywaniami wielu ekspertów, którzy zaznaczali, że Putin będzie chciał powiązać atak z Ukrainą, by m.in. ogłosić dużą mobilizację wojskową.
Polityk w oświadczeniu zapewnił też, że wszystkim, którzy ucierpieli oraz rodzinom ofiar, zostanie udzielona pomoc. Poinformował, że niedziela będzie w Rosji dniem żałoby narodowej.
Przekazał, że w całym kraju podwyższono środki antyterrorystyczne i antydywersyjne. - Teraz najważniejsze jest to, by nie pozwolić tym, którzy stoją za tą krwawą masakrą, popełnić nowego przestępstwa - dodał.
Putin oświadczył, że piątkowy atak to był nie tylko "starannie i cynicznie przygotowany zamach, ale zorganizowane masowe zabójstwo bezbronnych cywilów”. Sprawców porównał do nazistów. - Wszyscy wykonawcy, organizatorzy i zleceniodawcy poniosą sprawiedliwą i nieuniknioną karę – oświadczył.
- Wiemy, czym jest groźba terroryzmu. Liczymy tu na współpracę ze wszystkimi państwami, które szczerze podzielają nasz ból i są gotowe realnie połączyć wysiłki w walce ze wspólnym wrogiem, międzynarodowym terroryzmem – powiedział.
Rosyjski dyktator zaapelował do rodaków o zjednoczenie. Nikomu nie uda się zasiać w kraju "trującego nasienia podziałów, paniki i chaosu" - oznajmił.
Zielone Szpiegowo - zobacz wizualizacje: