Oto historia, na jaką czekała Warszawa! Pewien 20-latek wracał do domu, gdy zatrzymało go dwóch mężczyzn. Byli agresywni od samego początku, pytali, czy ma pieniądze. Chwilę później pokrzywdzony został uderzony od tyłu w głowę i stracił na kilka sekund przytomność. Kiedy się ocknął, jeden z napastników siedział już na nim i przystawiał nożyczki do ucha. Rozkazał również oddać pieniądze. Gdy przerażona ofiara prosiła, by go wypuścić i powtarzała, że nie ma przy sobie gotówki, napastnik przeciął mu ucho. Właśnie wtedy do akcji wkroczył kierowca opla, który postanowił stanąć w jego obronie.
BATMAN z Mokotowa! Powalił przestępców jednym ciosem i zniknął z miejsca zdarzenia!
To jednak nie koniec tej historii. Według naocznych światków zdarzenia obywatel Gruzji, który akurat przejeżdżał obok, stanął w obronie katowanego mężczyzny. Jak wynika z opisu sytuacji: gdy przestępcy rzucili się w jego stronę, jednym ciosem najpierw powalił napastnika z nożyczkami, a drugim jego 45-letniego wspólnika. Pomógł również otrząsnąć się młodemu poszkodowanemu, podał mu jego buty, które napastnicy już zdążyli z niego ściągnąć i... odjechał swoim oplem w świat. Policja zjawiła się na miejscu jakiś czas później. Młody poszkodowany zdążył odejść z miejsca zdarzenia i udać się do domu, gdzie opatrzyła go partnerka. Był w szoku.
Policja zatrzymała dwóch napastników, którzy ocknęli się jakiś czas później. Również w stosunku do mundurowych byli agresywni, a oprócz nożyczek mieli przy sobie nóż. Prokurator przedstawił zatrzymanym zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Każdemu z nich grozi 12 lat więzienia.