MPO chce protestować
To kolejny protest MPO - ostatni miał miejsce w lipcu bieżącego roku. Po nim prezydent Warszawy spotkał się ze związkowcami, ale, jak słyszymy, nie przyniosło to spodziewanych rezultatów.
- Miała być kontrola w spółce, audyt wewnętrzny, prezydent obiecał zająć się osobiście sprawami bezpieczeństwa pracy w spółce i sprawami płacowymi, ale niestety, do tej pory nie mamy żadnych informacji, by coś ruszyło - mówi w rozmowie z nami Waldemar Wolski, szef „Solidarności" w MPO.
Stąd manifestacja ma być przypomnieniem dla prezydenta i ironicznym podziękowaniem dla niego za dotychczasowe działania. Związkowcy, przypomnijmy, domagają się podwyżek, poprawy BHP w spółce, a także usunięcia ewentualnych nieprawidłowości, do jakich mogło w niej dojść oraz "kolesiostwa" z MPO. - Nie mają się liczyć koledzy polityczni, którzy trafiają do naszej spółki jak spadochroniarze (m.in. prezes MPO Zdzisław Gawlik jest szefem PO w województwie podkarpackim - red.), my chcemy, żeby prezydent dał tutaj menadżera, który zrestrukturyzuje spółkę i przygotuje ją do przetargów tak, aby firma dalej istniała w odbiorze - mówi Waldemar Wolski.
Czytaj również: Millennium ostrzega. Nie chcesz stracić pieniędzy? Uważaj na nowy, sprytny sposób oszustów
MPO nie ma ostatnio szczęścia do przetargów - coraz częściej spółkę pokonuje komercyjna konkurencja. W dodatku Warszawa przegrała w Krajowej Izbie Odwoławczej w sprawie zlecenia MPO odbioru odpadów z niektórych dzielnic w ramach procedury in-house, a to gwarantowałoby spółce stabilne funkcjonowanie przez najbliższych kilka lat. Przez te przegrane - i wciąż niezakończoną kwestię związaną z in-house - związkowcy obawiają się utraty miejsc pracy w firmie. - Firma działa od 95 lat, a w tej chwili jej scenariusz rysuje się w czarnych barwach - mówi Wolski.
Co na to Rafał Trzaskowski?
Prezydent Rafał Trzaskowski odniósł się do tej sprawy na jednej z konferencji prasowych kilka tygodni temu - mówił wówczas, że "postulaty związków są brane pod uwagę" i że miasto cały czas z nimi negocjuje.