Do rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia doszło w Błoniu, a jego ofiarą padły trzy pracownice placówki bankowej. Jak ustalili policjanci, jeden z zamaskowanych sprawców, wchodząc do lokalu zagroził znajdującym się tam pracownicom. W ręku trzymał broń, z której oddał strzał w sufit. Potem położył na biurku urządzenie przypominające wyglądem ładunek wybuchowy, a następnie zażądał wydania pieniędzy. W przeciwnym razie urządzenie miało eksplodować.
Ogromna kolejka do szczepień. Niektórzy czekali od 3 rano! [GALERIA, WIDEO] Zastraszone pracownice placówki bankowej wydały mężczyznom pieniądze, a napastnicy uciekli do zaparkowanego nieopodal samochodu i odjechali w kierunku Rokitna. Na jednej z ulic drogę uciekającym utrudnił stojący wzdłuż ulicy samochód ciężarowy. Sprawcy zaczęli grozić jego kierowcy przedmiotem przypominającym broń, co miało oznaczać, że powinien jak najszybciej ułatwić im przejazd.
Napad na bank w Błoniu. Poszukiwania sprawców
W tym samym czasie w placówce bankowej pojawili się policjanci. Ze względu na zagrożenie z powodu niewiadomego urządzenia pozostawionego przez napastników ewakuowali pracownice i osoby z okolicznych budynków. W sumie 11 osób. Przybyli na miejsce pirotechnicy ustalili, że urządzenie jest atrapą. Wtedy funkcjonariusze mogli przystąpić do wykonania czynności na miejscu zdarzenia.
- W kolejnych dniach w toku prowadzonego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie śledztwa stołeczni policjanci ustalali, kto może odpowiadać za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia w placówce w Błoniu - tłumaczy Edyta Adamus z zespołu prasowego KSP. - Po ustaleniu miejscowości, gdzie mogli przebywać sprawcy, udali się tam i jak się okazało, zatrzymali ojca i syna w wieku 55 i 23 lat, podejrzanych o napad na placówkę bankową z użyciem broni i kradzież pieniędzy pochodzących z napadu.
Obaj mężczyźni usłyszeli już w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarzuty za dokonanie wspólnie i w porozumieniu rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia i kradzieży pieniędzy. Prokurator wystąpił z wnioskiem o ich tymczasowe aresztowanie, do którego sąd się przychylił. Może im grozić kara od 3 do 15 lat więzienia.