Zamieszanie w Szpitalu Południowym
"Zabrakło nam ochraniaczy na stopy oraz czepków. Trzeba było założyć worki na śmieci na stopy" - napisała w apelu pielęgniarka ze Szpitala Południowego. Po opublikowaniu go w mediach społecznościowych, warszawiacy natychmiast rzucili się na pomoc. Dostarczyli tam wodę, posiłki, czajnik elektryczny, a nawet ekspres do kawy. - Prawda wyszła na jaw. Nie spodobało się to jej szefowej, komisarz rządowej Ewie Więckowskiej. Wezwała kobietę na dywanik, a ona jedynie chciała pomóc. Po przesłuchaniu wypowiedziała umowę z placówką - mówi nasz informator. Ani dr Ewa Więckowska, ani sama poszkodowana w rozmowie z nami nie chciały dziś komentować tej sytuacji.
Czytaj także: MZ przejmuje odpowiedzialność za szpital Południowy w Warszawie. "Nieudany atak rządu"
Warszawski ratusz odwoła się do WSA
W piątek 2 kwietnia warszawski ratusz zamierza złożyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego odwołanie od decyzji ministra zdrowia, który powołał komisarza w Szpitalu Południowym. - Niepokoi nas sytuacja, w której rząd przejmuje miejski szpital. Nie chcę biernie się temu przyglądać - mówi nam odpowiedzialna za stołeczny obszar zdrowia wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
Stołeczni urzędnicy chcą uchylenia decyzji ministra, w której efekcie został zawieszony były prezes miejskiej placówki. Ich zdaniem, decyzja rządu ws. powołania rządowego komisarza do Szpitala Południowego nie miała podstaw. Wątpliwości w tej sprawie rozstrzygnie WSA. Po tym jak formalnie wpłynie tam odwołanie z warszawskiego ratusza.
Czytaj także: Wojewoda wezwał na dywanik władze Warszawy? Spór o Szpital Południowy trwa
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!