Decyzja sądu ws. Marszu Niepodległości 2024
- Jesteśmy po rozprawie przed Sądem Okręgowym w sprawie Marszu Niepodległości. Niestety rozstrzygnięcie jest dla nas niekorzystne. Sąd zgodził się z jednym z argumentów prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, ale jednocześnie zakwestionował inny argument, który był bardzo mocno "eksploatowany" przez prezydenta Warszawy w mediach - powiedział Bartosz Malewski.
Wyjaśnił, że sąd przyznał rację, że wnioski zostały złożone "w terminie". Podkreślił, że stowarzyszenie od początku podkreślało, że twierdzenia urzędu miasta są niezgodne z przepisami prawa o zgromadzeniach.
- I właśnie dlatego to orzeczenie, które oddala nasze odwołanie, postrzegam jako pozytywne. Sąd uznał za zasadny argument o zagrożeniu dla życia, zdrowia i mienia z tego względu, że zgromadzenie miałoby odbywać się przez 16 dni - dodał. Zwrócił uwagę, że pomijana jest kwestia innych zawiadomień, które mają okres krótszy, m.in dwa dni wypadające w weekend. Dodał, że argument, że tego rodzaju zgromadzenie miałoby zagrażać mieniu w znacznych rozmiarach oraz życiu i zdrowiu, wydaje się dużo mniejszej wagi aniżeli przy zgromadzeniu 16-dniowym.
- Będziemy składać zażalenie na postanowienie sądu. Mamy na to 24 godziny - podkreślił Malewski.
Przypomniał, że w mocy zostają złożone przez stowarzyszenie zawiadomienia dotyczące 11 listopada. - Liczymy na to, że urząd postąpi w tym przypadku racjonalnie i postąpi zgodnie z przepisami, tj. wprowadzi do Biuletynu Informacji Publicznej zgromadzenie 11 listopada - zaznaczył. Zaapelował do prezydenta Warszawy, że gdy ma jakieś wątpliwości, to żeby wyznaczył termin rozprawy administracyjnej. Ocenił, że argumenty, które podnosi prezydent Warszawy, są pozorne.
Mecenas Magdalena Majkowska z Instytutu Ordo Iuris podkreśliła, że zgromadzenia publiczne nie są i nie mogą być instrumentem walki politycznej, ponieważ wolność zgromadzeń jest wolnością konstytucyjną przysługującą każdemu obywatelowi.
Czytaj również: Marsz Niepodległości 2024 bez zgody ratusza. Trzaskowski tłumaczy, organizatorzy idą do sądu
Ratusz na "nie" ws. Marszu Niepodległości 2024
W poniedziałek ratusz odmówił Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości pozwoleń na zorganizowanie 11 listopada zgromadzeń na trasie od ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego. W tym terminie i na tej trasie od lat Stowarzyszenie organizowało marsz.
Jak przekazali urzędnicy, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości złożyło 28 września 2024 r. pierwsze zawiadomienie o zgromadzeniu zwołanym 28 października od godz. 21:00 do 12 listopada do godz. 1:00. "Organizator złożył następnie kolejne, praktycznie tożsame w treści zawiadomienia, różniące się jedynie początkową datą planowanej aktywności" - wyjaśnił ratusz.
Program przewidywał zgromadzenie stacjonarne na obszarze ronda Dmowskiego i pl. Defilad 28 października od godz. 21:00 do dnia 11 listopada do godz. 14:00. W kolejnych zawiadomieniach zostały zmienione daty rozpoczęcia (odpowiednio od 5, 6, 8, 9 i 10 listopada). Kolejnym etapem zgromadzenia miałby być przemarsz 11 listopada od godz. 1400 do godz. 1:00 w dniu 12 listopada 2024 r. trasą: Al. Jerozolimskie, most Poniatowskiego, ul. Wał Miedzeszyński (zejście pętlą z mostu), ul. Wybrzeże Szczecińskie, ul. Siwca z zakończeniem na błoniach Stadionu Narodowego.
"W każdym zawiadomieniu o zgromadzeniu zadeklarowano udział 100 tys. osób" - poinformował ratusz.
W wydanej odmowie urząd zaznaczył, że sposób składania zawiadomień przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości nie pozwala uznać, które z nich jest w rzeczywistości prawdziwe i będzie przeprowadzone, bo w żadnym z kolejnych zgłoszeń organizator nie wycofał się ze wcześniej złożonych zawiadomień. Ratusz podał też, że wszystkie te zgłoszenia miały być przedwczesne. Mimo to urząd wystąpił do policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego i do Zarządu Transportu Miejskiego o ocenę planowanego zgromadzeń.
"Odpowiedzi, jakie zostały udzielone, jednoznacznie świadczą o tym, że organizacja zgromadzenia w przyjętej przez organizatora formule (w pierwszym zgłoszeniu jest to łącznie 16 dni, w późniejszych składanych zawiadomieniach ta liczba odpowiednio maleje), będą miały bardzo negatywny wpływ na funkcjonowanie miasta i działania służb ratunkowych oraz transportu publicznego, doprowadzając do paraliżu komunikacyjnego znacznej części Warszawy, co z kolei spowoduje zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców" - przekazał ratusz.