- Mamy w tym momencie dwa potwierdzone testami przypadki koronawirusa wśród obsługi tarczy TBM na Bemowie. Kolejne osoby wykazują objawy: gorączka, utrata węchu, skierowaliśmy ich na badania. W związku z szybkim rozprzestrzenianiem się wirusa, u nas w załodze w ostatnich dniach, odseparowaliśmy poszczególne brygady od siebie. Załoga TBM-u składa się z kilku brygad pracujących na zmianę, tak żeby zaprzestać dalszego rozprzestrzeniania się – wyjaśnia nam rzecznik prasowy firmy Gülermak Bartosz Sawicki. W związku z tymi utrudnieniami opóźnieniu mogą ulec prace budowlane. Wykonawca w poniedziałek miał uruchomić drugą tarczę TBM, jednak wszystkie zasoby ludzkie zostały na razie przesunięte do obsługi pierwszej tarczy.
- Musimy być przygotowani, że koronawirus będzie się dalej rozprzestrzeniał, musimy mieć zapasowych ludzi, ci ludzie też nie mogą się ze sobą mieszać. Nie ma również możliwości zatrzymania tarczy. Byłoby to niebezpieczne dla samej maszyny, a także dla obiektów na powierzchni. W tym momencie tarcza jest pod ulicą Górczewską, więc staramy się przynajmniej to minimalne drążenie dla tarczy utrzymać – dodaje Sawicki. Wiadomo zatem, że opóźnienia na pewno wystąpią, trudno jednak przewidzieć jakich rozmiarów mogą one być. Wykonawca zapewnia, że jest przygotowany na różne scenariusze.