Dzieci z upominkami
To prawdziwe prezenty od serca. Czapki wydziergane przez osadzone na warszawskim Grochowie zostały wykonane własnoręcznie, a każda z nich - podpisana. W ten sposób wiadomo, kto dla kogo wykonał prezent.
- Dzięki takim akcjom charytatywnym, w które włączamy skazanych, oni po prostu czują się lepiej, że mogą komuś pomóc. Wiedzą, że wyrządzili krzywdę i dlatego ponoszą karę, którą odbywają w więzieniu. Resocjalizują się przez pomoc innym. Dla nich jest to zabicie wolnego czasu i chęć pomocy innym - mówi por. Ewa Smolińska, rzeczniczka aresztu śledczego na Grochowie.
Polecany artykuł: Wydatki Polaków w aptekach. Jak pandemia wpłynęła na zakupy leków?
Chwile wzruszenia
Widok dzieci przebywających na oddziałach, m.in. onkologicznych potrafi wzbudzić ogromne wzruszenie. Nie tylko dzieci dostawały upominki, rodzice również.
- Można zakładać, że się nie rozpłaczesz, a jak wchodzisz na taki oddział, to łzy się same cisną. A jak widzisz smutnych rodziców, czujesz się bezsilnie i łzy są nie do opanowania;
- Nie da się opisać tego momentu, w którym wzrok dzieci i rodziców spotyka się z naszym wzrokiem i wtedy emocji nie da się opanować. To silniejsze od człowieka.
- powiedziały nam wolontariuszki z Fundacji Ronalda McDonalda. To była już trzecia edycja tej akcji.