Czołgał się po samolocie, by móc skorzystać z toalety
"Wow. Jest rok 2024, a ja właśnie musiałem czołgać się po podłodze samolotu PLL LOT, żeby dostać się do toalety podczas lotu powrotnego z Warszawy" - napisał Gardner w poniedziałek, 30 września na portalu X. Dziennikarz dodał, że brak wózka na pokładzie maszyny miał mu zostać wytłumaczony "polityką linii". "Jeśli jesteś niepełnosprawny i nie możesz chodzić, to jest to po prostu dyskryminujące" - zaznaczył.
W drugim wpisie dziennikarz BBC podkreślił, że sam personel samolotu starał się być bardzo pomocny. Jak jednocześnie stwierdził, nie wybierze więcej PLL LOT, dopóki linie nie wejdą ze swymi standardami w XXI wiek.
Gardner dołączył do posta zdjęcie z pokładu maszyny, które możecie zobaczyć poniżej:
Sprawa szybko wywołała w mediach społecznościowych ogromne kontrowersje. W ciągu niecałej doby zasięg posta dziennikarze sięgnął miliona. Do Gardnera spłynęło wiele słów wsparcia, a w kierunku PLL LOT - głosów krytyki za brak przystosowania do umożliwienia komfortowej podróży osobom z niepełnosprawnościami.
Odpowiedź PLL LOT
Linie lotnicze odniosły się już do sprawy w oświadczeniu, które przesłano mediom. "Jest nam bardzo przykro z powodu doświadczeń, jakie pan Frank Gardner napotkał podczas swojego ostatniego lotu z nami" - zacytowała komunikat LOT-u redakcja TVN24.
Przedstawiciele linii przeprosili przy tym za "dyskomfort spowodowany brakiem wózka inwalidzkiego na pokładzie" oraz podkreślili, że pasażerowie mogą obecnie korzystać z wózków w samolotach typu Boeing 787 Dreamliner.
"Rozumiemy, jak ważna jest dostępność i w chwili obecnej aktywnie testujemy rozwiązania, aby wkrótce wyposażyć również samoloty krótkodystansowe w wózki inwalidzkie służące do przemieszczania się po pokładzie" - przekazał LOT, jeszcze raz przepraszając dziennikarza za sytuację, w której się znalazł w czasie podróży.
Weekendowa akcja policji w Warszawie i okolicach - zobacz zdjęcia: