Przypomnijmy, że do wypadku na Trasie Łazienkowskiej doszło w nocy z 14 na 15 września. Volkswagen, za którego kierownicą siedział najprawdopodobniej Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne.
Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni mężczyzna, a 37-letnia kobieta oraz dzieci w wieku czterech i ośmiu lat trafiły do szpitala. Pod opiekę lekarzy przewieziono także kobietę, która jechała volkswagenem. To Paulina K., ówczesna dziewczyna Łukasza Ż.
Czytaj również: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Żona ofiary zabrała głos, padły poruszające słowa
Dziewczyna Łukasza Ż. o wypadku na Trasie Łazienkowskiej
Para zaczęła spotykać się niedługo przed wypadkiem. Paulina K. podkreśliła, że początkowo Ż. traktował ją dobrze, był w porządku również wobec jej rodziny. Życie kobiety oraz jej spojrzenie na partnera całkowicie zmieniła jednak tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Jak wynika z medialnych doniesień, pasażerowie volkswagena mieli bowiem nie udzielić Paulinie pomocy i odciągać od tego inne osoby.
- Naprawdę, gdy o tym usłyszałam, nie dowierzałam. Dla nich byłam nikim, zwykłym śmieciem, który podróżował samochodem - powiedziała kobieta, cytowana przez "Fakt". Jak dodała, dziś nie pamięta dobrze momentu wypadku. Może jednak wrócić wspomnieniami do chwili, gdy ocknęła się w szpitalu.
- Obudziłam się w wielkim strachu i krzyku. Pielęgniarki nie mogły mnie uspokoić. Związali mnie. Podczas śpiączki miałam ciągle dziwne sny, jakby cały czas odbywała się scena powiązana z tym wypadkiem - opowiedziała.
Paulina K. ma za sobą poważną operację, teraz czekają ją kolejne zabiegi. Trudno jest jej wrócić do psychicznej równowagi. - Nie mogę zbyt długo czasu przebywać sama, bo mam ataki paniki. Cały czas jest przy mnie mama, rodzina i moje najbliższe przyjaciółki - przekazała w materiale opublikowanym na kanale "Złamane Prawo" w serwisie YouTube.
Piaseczno: Policja zatrzymała pijanego kierowcę dwa razy w niecałą godzinę - zobacz zdjęcia: