- Ostatnio w schronisku borykamy się z bardzo groźnymi chorobami zakaźnymi – parwowirozą, a także – niespotykaną u nas od dawna – nosówką. Sytuacja jest bardzo poważna. Obie te choroby stanowią śmiertelne zagrożenie dla zarażonych zwierząt, a w miejscu takim jak schronisko, w dużym skupisku psów i kotów, także dla całej populacji - przekazali przedstawiciele Schroniska na Paluchu za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Poważne choroby zakaźne w Schronisku na Paluchu
Jak podkreślono, chore zwierzęta są izolowane, aby jak najbardziej ograniczyć rozprzestrzenianie się chorób. Niestety, charakterystyka wirusów sprawia, że nawet jeśli jedno zwierzę wyzdrowieje, inne nie są bezpieczne.
- Parwowiroza zbiera śmiertelne żniwo. Umierają na nią głównie szczenięta, ale w ostatnim czasie dorosła już suczka Hazel trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie, rokowania są ostrożne. Pod koniec stycznia trafiło do nas troje szczeniąt, u których już przy przyjęciu testy diagnostyczne wykazały nosówkę… Musieliśmy znaleźć dla nich miejsce – chorych szczeniaków nie można było umieścić w szpitalu zakaźnym, gdzie przebywały już psy wychodzące z parwowirozy. Te trzy psy zajęły więc cały kontener przeznaczony dla zdrowych szczeniąt - przekazano.
Ostatecznie inne szczenięta trzeba było umieścić w pawilonie z dorosłymi psami. To niestety naraża je na zakażenie się innymi chorobami. Samo schronisko jest natomiast mocno przepełnione.
Czytaj również: Najdroższe koty świata. Za te kociaki zapłacisz fortunę!
- W schronisku już w wakacje zrobiło się bardzo ciasno, pisaliśmy o tym, że jeden trzech wybiegów dla psów musiał zostać zajęty przez nowe boksy, bo zaczęło brakować miejsc. Nie jesteśmy też w stanie zapewnić wszystkim psom miejsc w ogrzewanych pawilonach, a mamy pod opieką wiele zwierząt starych, wrażliwych na zimno, bez podszerstka, maleńkich, które nie poradzą sobie w budach. Obecnie zdrowe szczenięta zajmują część miejsc w pawilonach – tam, gdzie mieszkały szczególnie potrzebujące psy dorosłe - dowiadujemy się.
Przedstawiciele schroniska zaznaczyli, że w ostatnim czasie pod ich opiekę trafia niestety bardzo wiele zaniedbanych, niewytrenowanych psów. Prawdopodobnie pochodzą spod Warszawy. To głównie one mają być nosicielami groźnych chorób, którymi zarażają się kolejne zwierzęta.
- Zwracamy się z apelem do osób zaangażowanych w ten proceder o zaniechanie tego typu szkodliwych działań z uwagi na życie i zdrowie zwierząt, które obecnie są pod naszą opieką. "Ratując" jednego psa, często naraża się 700 innych - przekazano.