Jedna maseczka ochronna na cały dyżur, obawy o zdrowie i brak odpowiedniej ochrony. Tak wygląda codzienność pracowników Pogotowia Ratunkowego w Warszawie. Zespoły alarmują, że sytuacja jest dramatyczna - bo wychodzą do pacjentów bez odpowiedniej ochrony.
Nie ma masek, które mogłyby spełniać jakieś normy, mamy tylko te fizelinowe. One nie dają żadnej ochrony, a to nie pozwala żebyśmy mogli pracować bezpiecznie. Brakuje poszczególnych elementów wyposażania, co z tego że mamy kombinezony skoro nie mamy masek, maski są wydzielane jedna maska na 24 godzinny dyżur - mówi jeden z pracowników, który chce zachować anonimowość, w rozmowie z naszym reporterem Szymonem Kępką.
Tymczasem dyrekcja pogotowia twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą, a wszystkie zespoły są odpowiednio wyposażone. To wszystko zgodnie z procedurami i wytycznymi Ministerstwa Zdrowia.
Zgodnie z zaleceniami po każdym transporcie osoby zarażonej, pobierany jest nowy pakiet ochrony osobistej, nowe kombinezony i maseczki. Nie mamy problemów ze sprzętem, choć faktycznie używamy go więcej ze względu na wyjątkową sytuację. Wszystkie zespoły są odpowiednio wyposażone - mówi Karol Bielski, dyrektor z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.
Tymczasem pracownicy zwracają uwagę, na to że brakuje także płynów dezynfekujących. Dyrekcja uważa z kolei, że na bazach nie ma problemu z dostępnością i ich nie brakuje.