Warszawa. Podejrzany o brutalne ataki na starsze kobiety trafił do aresztu tymczasowego
Jak przekazała Komenda Stołeczna Policji, 37-latek podejrzany o bestialskie ataki na starsze kobiety na warszawskiej Ochocie, których miał się dopuścić pod koniec marca bieżącego roku, trafił do aresztu tymczasowego na 3 miesiące. Przypomnijmy, że sprawca atakował swoje ofiary w miejscach, w których nie było osób postronnych, a jego łupem padały ich torebki.
Do pierwszego ataku na warszawskiej Ochocie doszło w drugiej połowie marca w godzinach nocnych. Czekająca na windę kobieta została zaatakowana przez zamaskowanego sprawcę. Napastnik popchnął ją, po czym wyrwał jej torebkę i uciekł z miejsca zdarzenia. Ratownicy medyczni udzielili poszkodowanej pomocy, a sprawą zajęli się mundurowi z komendy przy ulicy Opaczewskiej.
Do kolejnego ataku doszło na Ochocie dwa dni później. Tym razem zamaskowany sprawca uderzył w godzinach popołudniowych. Popchnął przebywającą na klatce schodowej kobietę, a następnie zaczął uderzać ją pięściami, usiłując w tym czasie wyrwać jej torebkę. Jednak został spłoszony przez męża kobiety, który usłyszał jej krzyk. Poszkodowana została przetransportowana do szpitala. Na miejscu pojawili się policjanci z ochockiej komendy.
Śledczy rozpoczęli intensywne poszukiwania sprawcy ataków na starsze kobiety. Udało im się ustalić wizerunek sprawcy, a kluczowe okazały się ustalenia ochockich policjantów, a także techników kryminalistyki, operacyjnych i dochodzeniowców.
– Patrolujący Ochotę policjanci z Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego KSP zauważyli przed jednym z marketów mężczyznę, który odpowiadał wizerunkowi sprawcy rozbojów. Wywiadowcy poszli za mężczyzną i go wylegitymowali. Okazało się, że jest on poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Chrzanowie do odbycia kary ponad 5 lat pozbawienia wolności za różne przestępstwa, w tym rozbój. 37-latek powiedział interweniującym policjantom, że nie wie o co chodzi, po czym przekonywał ich, że nic mu nie udowodnią. Jednak mężczyzna się mylił, na miejscu przestępstwa pozostawił coś, czego nie widać gołym okiem – relacjonuje Komenda Stołeczna Policji.

– Niezwykle cennym dowodem okazał się ślad biologiczny, który sprawca pozostawił na torebce kobiety, którą zaatakował podczas nieudanej próby rozboju. Zabezpieczony materiał dowodowy trafił do specjalistów z Laboratorium Kryminalistycznego KSP, którzy wyizolowali materiał genetyczny z pozostawionego śladu i porównali go z tym pobranym od zatrzymanego. Policjanci z laboratorium potwierdzili, że ślady na torebce zostawił 37-latek – podkreślają warszawscy policjanci.
Dzięki obszernemu materiałowi dowodowemu, Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota mogła przedstawić 37-latkowi zarzutu rozboju i usiłowanie kolejnego. Na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu tymczasowego.