wydarzenia

Kierowca wjechał w budynek sądu na Bemowie. Miał zakazy prowadzenia

2025-06-04 9:47

Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba, kierowca samochodu dostawczego, który przed tygodniem wjechał w budynek sądu przy ul. Kocjana na Bemowie, miał sądowe zakazy prowadzenia pojazdów. Michał Ż. trafił na trzy miesiące do aresztu.

Zakazy prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych Michał Ż. miał orzeczone przez cztery sądy rejonowe – żoliborski, w Przasnyszu, Szczytnie i w Wejherowie. W zdarzeniu, do którego doszło w środę, ucierpiał jedynie sprawca, ale szkody po wyłamaniu szlabanu i wjechaniu w fasadę budynku wyceniono na 50 tys. zł.

Wjechał w budynek sądu, zaatakował strażników 

38-letni kierowca chciał wjechać samochodem dostawczym na teren sądu rejonowego dla Warszawy-Woli. Podczas sprzeczki z pracownikiem ochrony użył gazu, następnie wyłamał szlaban, skierował samochód w stronę głównego wejścia sądu i z impetem uderzył w fasadę budynku. Po zderzeniu trafił do szpitala.

O areszcie zdecydowali sędziowie tego samego sądu na wniosek wolskiej prokuratury rejonowej – podał w komunikacie rzecznik. Jej prokurator zarzucił kierowcy m.in., że naruszył nietykalność pracownika ochrony budynku i próbował to zrobić również wobec strażnika miejskiego – rozpylił w ich stronę gaz pieprzowy, a strażnika próbował uderzyć metalową pałką oraz uszkodził mienie sądu o szacowanej wartości 50 tys. zł – poinformował Skiba.

Przed tygodniem do zdarzenia odniósł się na X minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który podziękował funkcjonariuszom straży miejskiej i policji za "niezwykle szybką, profesjonalną i przede wszystkim – skuteczną interwencję". Zaznaczył, że chociaż nikomu nic się nie stało, zdarzenie było groźne i wiązało się z niebezpieczeństwem dla osób, które wówczas były przed budynkiem sądu.

"Nie może być jednak tolerancji dla osób powodujących tego rodzaju zagrożenia. Prokuratura niezwłocznie podejmie czynności wobec zatrzymanego sprawcy" – zapewnił wówczas szef MS.

Michał Ż. ma trafić do aresztu z oddziałem szpitalnym. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Policyjne działania wymierzone w kierowców