zdjęcia

Kim był policjant postrzelony na warszawskiej Pradze? Nowe informacje

2024-11-23 20:51

Nie żyje policjant, który w sobotę został postrzelony przez innego funkcjonariusza w czasie interwencji na Pradze-Północ w Warszawie. Z nieoficjalnych ustaleń mediów wynika, że zmarły to 34-letni sierż. szt. Mateusz z komisariatu policji na Targówku. Mężczyzna pozostawił żonę i osierocił dwójkę dzieci. W policji pracował od 9 lat. Rzecznik KSP ujawnił w sobotę wieczorem nowe informacje.

Spis treści

  1. Dramatyczna interwencja na Pradze-Północ w Warszawie
  2. Kim był postrzelony policjant?
  3. Premier: za śmierć policjanta odpowiada bandzior z maczetą

Dramatyczna interwencja na Pradze-Północ w Warszawie

W sobotę ok. godz. 14 policjanci interweniowali przy ul. Inżynierskiej 6 w Warszawie. - Zgłoszenie dotyczyło agresywnego mężczyzny, który miał biegać z maczetą. Sprawa była poważna - relacjonował w sobotę wieczorem rzecznik KSP mł. insp. Robert Szumiata. Jak powiedział, na miejsce przyjechał umundurowany patrol policji, który poprosił o wsparcie patrolu nieumundurowanego.

- W sumie w tej akcji brało udział czterech policjantów - ujawnił Szumiata. - Jeśli mamy informację, że jest mężczyzna, który jest agresywny, nie wiemy, czy nie jest np. pod wpływem narkotyków i do tego ma niebezpieczne narzędzie, tak jak w tym przypadku, to wiemy, że trzeba do tego podejść bardzo poważnie - wyjaśnił.

- Po krótkim pościgu funkcjonariusze dogonili i obezwładnili agresywnego mężczyznę i wtedy doszło do użycia broni służbowej - przekazał Szumiata. Dodał, że śledczy dysponują nagraniami zarówno z kamer policjantów, jak i osób postronnych.

Ranny policjant był reanimowany w bramie kamienicy przy Inżynierskiej 6, następnie trafił do Wojskowego Instytutu Medycznego przy ul. Szaserów, gdzie zmarł.

"Z ogromnym bólem i smutkiem przekazujemy informację o tragedii, do której doszło podczas dzisiejszej interwencji na ulicy Inżynierskiej na warszawskiej Pradze Północ. W trakcie interwencji z broni służbowej ranny został jeden z biorących udział w akcji funkcjonariuszy. Pomimo natychmiastowego wezwania zespołów ratownictwa medycznego i pełnej poświęcenia walki ratowników i lekarzy o naszego Policjanta – nie udało się uratować Jego życia" - podała Komenda Stołeczna Policji na X.

Rzecznik KSP poinformował, że "Komendant Stołeczny Policji natychmiast po otrzymaniu informacji o tragicznym wypadku polecił, aby na miejsce udali się eksperci Wydziału Kontroli KSP". Poinformowane zostało również Biuro Spraw Wewnętrznych Policji.

"Jednocześnie z uwagi na charakter tego zdarzenia, kierując się moralnym obowiązkiem ochrony rodziny i bliskich tragicznie zmarłego Policjanta, a także chcąc uniknąć niepotrzebnych spekulacji, informujemy, że wnioski z prowadzonych obecnie ustaleń zostaną przedstawione dopiero po ich zakończeniu i pełnej weryfikacji" - przekazał rzecznik.

Kim był postrzelony policjant?

Zmarły policjant, to według ustaleń mediów, 34-letni sierż. szt. Mateusz z komisariatu policji na Targówku. Mężczyzna pozostawił żonę i osierocił dwójkę dzieci. W policji pracował od 9 lat. 

Z kolei policjant, który miał oddać strzał, to 21-latek pracujący od roku w prewencji, podają media.

Sprawą zajmuje się prokuratura.

Agresywny mężczyzna został zatrzymany. - Ten człowiek jest nam bardzo dobrze znany. Walczymy z nim już od trzech lat. Przez ostatnie trzy miesiące sytuacja mocno eskalowała. Policja była w tym czasie wzywana dużo więcej razy, niż dotychczas - powiedział w rozmowie z "Super Expressem", Adrian Ciechacki, członek Stowarzyszenia Stacja Praga. - Wydaje mi się, że policjanci nie brali tej sprawy na poważnie. Często też wysyłali ludzi, którzy sprawiali wrażenie żółtodziobów, którzy mało wiedzą o dzielnicy, mało wiedzą o tym, co dzieje się na ulicy Inżynierskiej. To jest taka ulica, którą chyba każdy zna. Dzisiaj ten osobnik był tutaj w lokalu, chociaż nie ma do niego wstępu. Wezwaliśmy ochronę, którą zatrudniamy na większe wydarzenia, a także policję - dodał Ciechacki, zaznaczając, że patrol bardzo szybko pojawił się na miejscu. Jak opisuje se.pl, mężczyzna nie był uzbrojony, ale był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Był agresywny i wszczął awanturę. Jak twierdzą mieszkańcy, to wtargnięcie było eskalacją kłótni, która wywiązała się między mężczyzną, a jego partnerką dzień wcześniej - kobieta wyrzuciła go z domu.

Premier: za śmierć policjanta odpowiada bandzior z maczetą

Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych premier. "Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, że za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą" - napisał Donald Tusk na X.

Głos zabrał także prezydent Warszawa. "Troszczą się codziennie o nasze bezpieczeństwo, często narażając własne. Działają pod gigantyczną presją. Dzisiejsza śmierć policjanta na warszawskiej Pradze to ogromna tragedia. Dla wszystkich. Składam najszczersze kondolencje rodzinie i bliskim" - napisał Rafał Trzaskowski.