Mandat za brak biletu to sytuacja oczywista, kiedy pasażer podróżuje "na gapę" i trafi w ręce kontrolerów. Jednakże problem pojawia się w sytuacji, kiedy pasażer miał dobre chęci, ale biletomat nie zadziałał. Taka sytuacja wydarzyła się jakiś czas temu w Warszawie i zajął się nią krakowski sąd. Wymiar sprawiedliwości orzekł, że mandat nie był w tym przypadku słusznie przyznany.
Niewykluczone, że to okoliczności zdarzenia zaważyły na orzeczeniu sądu pierwszej instancji, który orzekł, że powódka nie tylko nie musi uiszczać opłaty dodatkowej, ale nawet zwracać miastu należności za bilet.
Mandat za brak biletu? Nie, kiedy biletomat nie zadziałał
Sprawa dotyczyła komunikacji miejskiej w Warszawie. Pasażerka nie znająca dobrze języka polskiego, chciała zdążyć na ostatni autobus, który odjeżdżał ok. godziny 23:00. Nie miała biletu, więc usiłowała kupić go w biletomacie - próbowała kilkukrotnie, ale automat nie chciał przetworzyć transakcji. Na jednym z kolejnych przystanków wsiedli kontrolerzy, którym pasażerka sama zgłosiła, że nie ma biletu.
Kontrolerzy nie dali kobiecie "taryfy ulgowej" za jej dobre chęci. Pojechali z nią "na pętlę", tym samym omijając przystanek, na którym miała wysiąść. Kobieta z uwagi na barierę językową była dość zdezorientowana. Nie miała przy sobie gotówki by od razu uiścić należność i nie skorzystała z propozycji kontrolerów, by pojechała z nimi do bankomatu. Kobieta bała się podróżować z dwójką obcych mężczyzn, a od znajomych wiedziała, że w jej sytuacji powinni oni wezwać policję, czego nie zrobili.
Czytaj także: Kierowca pan Mariusz sam osłonił nagabywaną pasażerkę. MZA pokazały nagranie
- Jest to wyrok precedensowy, bowiem sąd uznał, że jeżeli przez awarię biletomatu pasażer nie może nabyć biletu, a co więcej jest zmuszony wysiąść z pojazdu przed dojechaniem do celu swojej podróży, to nie tylko nie musi płacić opłaty dodatkowej, ale także opłaty za bilet. Należy pamiętać, że przewoźnik jest tu przedsiębiorcą, a pasażer konsumentem. Skutki awarii biletomatu nie mogą obciążać pasażera i jako takie są wpisane ryzyko działalności gospodarczej przedsiębiorcy - tłumaczy redakcji Prawo.pl adwokat Joanna Składowska z Kancelarii Bielański, Składkowska Adwokaci, Radcowie Prawni Spółka Partnerska, która reprezentowała powódkę.
W sprawie pojawiała się jeszcze kwestia aplikacji, przez którą można nabyć bilet komunikacyjny. Sąd w Krakowie uznał jednak, że pasażer nie ma obowiązku posiadania smartfona.
Prawa i obowiązki pasażera komunikacji miejskiej
Podobna sprawa toczyła się już we wrocławskim sądzie w 2021 roku. Pasażer tamtejszej komunikacji również nie mógł kupić biletu w automacie. Kontrolerzy nałożyli na niego karę w wysokości 150 zł plus zwrot wartości biletu. Sąd orzekł wówczas, że pasażer nie musi płacić opłaty dodatkowej, a jedynie zwrócić koszt biletu.
Mandat za brak biletu z punktu widzenia prawa jest w istocie opłatą dodatkową naliczaną na podstawie art. 33a ust. 3 ustawy - Prawo przewozowe. Stanowi on, że w razie stwierdzenia braku odpowiedniego dokumentu przewozu przewoźnik lub organizator publicznego transportu zbiorowego albo osoba przez niego upoważniona pobiera właściwą należność za przewóz i opłatę dodatkową albo wystawia wezwanie do zapłaty. Ten przepis określa dodatkowo uprawnienia kontrolerów, którzy mogą ująć pasażera i oddać w ręce policji lub innych kompetentnych organów.
Czytaj także: Ile zarabia straż miejska w Warszawie? Na wyższych stanowiskach sumy są kolosalne