Rzeczniczka komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. SG Dagmara Bielec przekazała, że do incydentu z udziałem kobiety doszło w czwartek, 25 kwietnia na Lotnisku Chopina.
Przez "żart" nie została wpuszczona do samolotu
- Według oświadczenia dokonującego odprawy pracownika obsługi naziemnej jedna z podróżnych na pytanie, czy ma w bagażu jakiekolwiek rzeczy niebezpieczne, odpowiedziała - "mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki", po czasie dodając, że był to tylko głupi żart - powiedziała Bielec.
Pasażerka wraz z walizką została poddana kontroli bezpieczeństwa w pomieszczeniu do prześwietlania bagażu pod kątem posiadania przedmiotów niebezpiecznych i narkotyków. Nic takiego nie znaleziono.
W związku z tym, że 54-latka wprowadziła fałszywy alarm na lotnisku Chopina, została ukarana mandatem karnym w wysokości 500 zł. Kobieta przyjęła mandat i przeprosiła za całą sytuację. Dodatkowo - decyzją przewoźnika - zarówno ona, jak i jej bagaż zostały wycofane z rejsu. Tym samym nie poleciała na planowany urlop do Egiptu.
Znalezisko na budowie metra - zobacz zdjęcia: