Mieszkańcy Bielan od jakiegoś czasu są budzeni w środku nocy przez huk tajemniczych eksplozji. O sprawie regularnie informuje Miejski Reporter, który jeden z takich incydentów odnotował 19 lutego. Wówczas potężny huk miał być słyszany w aż trzech dzielnicach. Jego źródło znajdowało się najprawdopodobniej w rejonie ulicy Gwiaździstej na Bielanach, ale dźwięk mieli słyszeć też mieszkańcy Żoliborza i Białołęki. W rozmowie z reporterem Radia Eski, mieszkańcy przyznają, że problem istnieje.
"To są potężne wybuchy. Dużo głośniejsze niż petardy, spokojnie wybudzą ze snu" - mówi Radiu Eska jeden z mieszkańców Warszawy.
"To musi być coś potężniejszego niż jakaś petarda pod oknami" - dodaje inny.
Rzeczywiście wkrótce miał miejsce kolejny taki incydent. 26 lutego Miejski Reporter doniósł o eksplozji, która nastąpiła poprzedniej nocy. To wówczas sprawą pierwszy raz zainteresowały się służby, a także władze dzielnicy. Ponadto jednemu z mieszkańców udało się nagrać moment zdarzenia.
Seria tajemniczych wybuchów na Bielanach. Policja bada sprawę
Sytuacja po raz kolejny powtórzyła się poprzedniej nocy, z 29 lutego na 1 marca. Tym razem wybuch nastąpił około godziny 00:05, a jego źródła ponownie szukano w okolicy ulicy Gwiaździstej. Do akcji wkroczyła policja, która podjęła w tej sprawie interwencję.
"Dostaliśmy zgłoszenie. Nie ma osób poszkodowanych. Ustalamy okoliczności tego zdarzenia" - przekazała eska.pl Elwira Kozłowska z bielańskiej policji.
Wciąż więc nie wiadomo, jaka jest przyczyna tajemniczych eksplozji, choć w internecie można przeczytać na ten temat różne teorie. Jak twierdzi Miejski Reporter, najbardziej prawdopodobne jest to, że za wybuchy odpowiada amator pirotechniki konstruujący własnej roboty ładunki.
Ambasada Korei Północnej wynajmuje biura nielegalnie w Warszawie