Mocny huk słychać było nawet dwa kilometry dalej. Mieszkańcy o uszkodzonych torach koło Garwolina

2025-11-17 13:04

Huk słychać było nawet dwa kilometry dalej! - relacjonują w rozmowie z reporterem Radia ESKA mieszkańcy miejscowości Mika koło Garwolina w woj. mazowieckim, gdzie w weekend doszło do uszkodzenia torów. To, jak mówi premier, był akt dywersji, a tory zniszczyła eksplozja ładunku wybuchowego.

Mieszkańcy Miki: huk był mocny, leżałem już w łóżku

Do głośnego wybuchu miało dojść w sobotę wieczorem. - Nawet nie wiem, która była dokładnie godzina, ale huk był mocny. Mieszkam około dwóch kilometrów od miejsca wybuchu - przyznała w rozmowie z naszym reporterem, Piotrem Durysem, mieszkanka Miki koło Garwolina. 

- Leżałem już w łóżku, szyby zadrżały, patrzę - wszystko w porządku, to się położyłem z powrotem - dodał mężczyzna. 

- Na ogół to spokojna okolica, nic tu się nie działo - podsumował kolejny z mieszkańców, z którymi rozmawiał reporter Radia ESKA. 

W poniedziałek rano na miejscu zdarzenia pojawił się premier wraz z ministrami i przedstawicielami służb. Przyznał, że doszło do aktu dywersji. "Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie" - dodał. 

Premier: potwierdziły się najgorsze przypuszczenia

"Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Na miejscu pracują służby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie" - napisał na X premier. 

- Jesteśmy w miejscu eksplozji niedaleko Garwolina, niedaleko stacji Mika, eksplozji która miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa-Dęblin - powiedział Tusk i dodał, że mamy do czynienia z aktem dywersji. - Na szczęście nie doszło do tragedii, ale sprawa jest bardzo poważna - stwierdził szef rządu na nagraniu. 

Przekazał, że na miejscu jest policja, CBŚ, prokuratura i eksperci, którzy badają każdy szczegół tej sprawy. - Niestety, jak wiemy już w tej chwili, do podobnego zdarzenia mogło dojść również na południowy-wschód od tego miejsca, na tej samej trasie kolejowej, gdzie również mieliśmy do czynienia z próbą destabilizacji i zniszczeniami infrastruktury kolejowej, która także mogła doprowadzić do katastrofy kolejowej - dodał premier.

Szef rządu zamieścił też kolejny wpis na platformie X. - Wysadzenie toru kolejowego na trasie Warszawa-Lublin to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. Trwa śledztwo. Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą - zapewnił Tusk.

Malepszak: Podwajamy liczbę inspekcji sieci kolejowej 

- Mamy codzienne przeglądy sieci kolejowej, wykrywamy różnego rodzaju sytuacje, tak jak wczoraj wieczorem (w niedzielę - red.), wykryliśmy kolejne potencjalne zagrożenia. Podwajamy liczbę tego typu inspekcji - zapowiedział w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami Piotr Malepszak, wicemister infrastruktury. 

Sieć ma być kontrolowana przez drezyny, które na co dzień służą do utrzymania infrastruktury, a także piesze patrole i monitoring. 

Jak dodał, "odpowiednie procedury w systemie kolejowym spowodowały, że pociągi jechały (w niedzielę - red.) wolniej, niż obowiązująca prędkość na danym odcinku". - To pozwoliło zminimalizować straty w samym taborze, bo pociąg pod Dęblinem przejechał przez miejsce uszkodzenia szyny, maszynista wyczuł, że jest nieprawidłowość i zatrzymał pociąg - wyjaśnił. 

- Niestety mamy sygnały, że tego typu sytuacje, jeszcze nie wiemy, przez kogo inspirowane i przez kogo realnie powodowane, mogą się powtarzać - podsumował Malepszak. 

Uszkodzone tory w Życzynie 

„Dziś rano, o godz. 7:39, maszynista pociągu zgłosił telefonicznie nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie miejscowości Życzyn pow. garwoliński, w pobliżu stacji PKP Mika. W chwili zdarzenia w pociągu znajdowało się dwóch pasażerów oraz kilku członków obsługi. Nikt nie odniósł obrażeń” - przekazała w niedzielę na portalu X Komenda Wojewódzka Policji z siedzibą w Radomiu. Jak dodała, na miejsce „niezwłocznie skierowano odpowiednie służby”, w tym funkcjonariuszy policji, a wstępne oględziny miejsca „wykazały uszkodzenie fragmentu torowiska, które spowodowało zatrzymanie pociągu”. Policja dodała, że ruch kolejowy odbywa się sąsiednim torem.

Zespół prasowy mazowieckiej policji informował w niedzielę PAP, że na miejscu obecnie wykonywane są czynności policyjne. Nie przekazał jednak żadnych dodatkowych szczegółów na ten temat.

„Po stwierdzeniu uszkodzonej szyny na jednym z torów, na miejscu pracują służby. Zespół techniczny zarządcy infrastruktury przystąpi do naprawy, jak tylko służby zakończą swoją pracę. Okoliczności zdarzenia będą wyjaśnione między innymi przez komisję kolejową” - poinformowały z kolei PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. na portalu X.