"Moja data". Niebezpieczny trend, którego nie ma? Eksperci wyjaśniają

2025-12-16 14:00

„Niepokojący trend”, „KidsAlert ostrzega”, „"moja data" zbiera żniwo”. To tylko niektóre z nagłówków, które w ostatnim czasie pojawiły się w sieci. Powód? Ostrzeżenie przed trendem opublikowane w aplikacji prowadzonej przez organizację pozarządową. „Trendu nie ma” - mówi nam policja. Czy zatem jest przed czym ostrzegać rodziców i dzieci?

nastolatka

i

Autor: Pixabay.com
Super Express Google News

"Moja data" niebezpieczny trend czy fake news?

"Moja data" - tak zdaniem "Kids Alert" miał nazywać się ostatni trend na TikToku, przed którym ostrzegali w swojej aplikacji. Alert pojawił się w poniedziałek, 8 grudnia. W środę (10 grudnia) na podstawie tego ostrzeżenia Polska Agencja Prasowa opublikowała depeszę, a za nią niepokojące informacje podały inne portale, stacje radiowe i telewizje. My też zainteresowaliśmy się tematem. W końcu skoro jest ostrzeżenie, PAP o tym pisze, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Czy jednak na pewno?

Okazało się, że nie. Skontaktowaliśmy się z dr Halszką Witkowską, suicydolog, ekspertką Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie z prośbą o komentarz do alertu.

Zanim zdecydowała się na wypowiedź postanowiła zweryfikować informację - czy taki trend w ogóle istnieje. I tu zapaliła się czerwona lampka - jak to zweryfikować informację? Kids Alert wrzucałoby niezweryfikowane ostrzeżenia?

- To, że kilka razy coś się w internecie pojawi, ktoś wrzuci jakąś pojedynczą informację, to nie znaczy, że to jest od razu trend - tłumaczy mi dr Witkowska. - To są fake newsy, to są fałszywe informacje, a nawet jeżeli jest w tym ziarno prawdy, to zazwyczaj polega to na tym, że były dwa, trzy przypadki może, ktoś coś wrzucił do internetu, natomiast to nie świadczy o tym, że mamy do czynienia z jakimś konkretnym trendem - dodaje.

Jak "KidsAlert" tworzy i weryfikuje swoje ostrzeżenia?

Zacznijmy od podstaw: "Kids Alert" nie jest w żaden sposób związana z oficjalnymi kanałami ostrzegania przed zagrożeniami w sieci. To prywatna aplikacja stworzona i rozwijana przez fundację „Prospołeczna”. Skąd zatem biorą się tam alerty? - Ręcznie przeczesujemy m.in. TikToka. Jeśli jakieś treści wzbudzą nasze zainteresowanie albo zaczynają być popularne wśród młodych, zaczynamy je monitorować i patrzymy, co się dzieje dalej - tłumaczy Kinga Szostko, autorka aplikacji "Kids Alert”. Szostko zastrzega, że alert trafia do aplikacji dopiero w momencie, gdy zagrożone jest życie i zdrowie dzieci.

Dodatkowo, jak dowiedzieliśmy się od twórców aplikacji, mają oni dysponować „materiałem dowodowym" dotyczącym trzech samobójstw młodych ludzi w województwie pomorskim, które jak przekazała mi Kinga Szostko „są związane z tym co dzieci wyświetlały na TikToku”.

- My informujemy mailowo CBZC (Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości Policji - red.) o danym zjawisku, więc oni mają tą wiedzę, ale w tych przestrzeniach ich nie ma, no bo nie ma komórek, które monitorują tego typu zachowania jak nasza, a więc ja mam wrażenie, że my weszliśmy w pewnego rodzaju niszę i trochę wspomagamy nasze organy - tłumaczy w rozmowie z nami Kinga Szostko.

Co na to policja?

O rozmowę i komentarz w sprawie poprosiliśmy również Michała Pietraszko z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości Policji. - Nasze biuro monitoruje sieć przez całą dobę, 7 dni w tygodniu - zapewnia. - Funkcjonariusze sprawdzają aktywność w sieci, które między innymi zakrawają o tematy samobójstwa i jeśli takowe wpisy, czy też aktywność zostanie ujawniona, policjanci naszego biura informują właściwą jednostkę policji, na której podległym terenie przebywa taka osoba, by podjąć czynności w niezbędnym zakresie - wyjaśnia.

Policja, jak tłumaczy nam Pietraszko, nie ocenia, co jest trendem, a co nie. - Ostrzegamy o zagrożeniach, które pojawiają się wśród danej grupy wiekowej. Komunikujemy o tym, gdy w krótkim odstępie czasu występuje kilka potwierdzonych przypadków, które zostały ujawnione przez funkcjonariuszy, czy też zgłoszone przez osoby do jednostek policji - tłumaczy.

Taka zweryfikowana przez mundurowych informacja pojawia się na oficjalnych stronach internetowych Policji i w mediach społecznościowych. Alerty o "mojej dacie" czy innych popularnych w ostatnim czasie rzekomych trendach na stronach policji nigdy się nie znalazły.

Co ważne - nie negujemy, ani nie oczerniamy działalności "KidsAlert". Zwracamy jednak uwagę na zjawisko, przed którym sami twórcy aplikacji swego czasu ostrzegali: „Błędne nagłaśnianie ryzyka może uruchamiać tzw. efekt Wertera, co niepotrzebnie wzmocni zainteresowanie i skłoni młodzież do naśladowania określonego zjawiska”. To dosłowny cytat z aplikacji z alertu zatytułowanego „Nie znikaj!” z 13.10.2025 r.

Autor: Jakub Krzyżak, Radio ESKA

Co MŁODZIEŻ sądzi o STARYCH ludziach?! STARZY VS MŁODZI | WYWIADEX Radio ESKA Iza Zabielska
Sonda
Korzystasz z TikToka?
Źródło: "Moja data". Niebezpieczny trend, którego nie ma? Eksperci wyjaśniają