Lepszy start
W kompleksie budynków aresztu przy ul. Ciupagi jeden znacznie się wyróżnia - kilkupiętrowy blok pomalowany na dwa kolory. To Centrum Kształcenia Ustawicznego. Tutaj osadzeni, którzy postawili na naukę, mieszkają i się uczą. Mogą to robić w trybie "ogólniaka" lub kształcenia zawodowego.
W drugim przypadku mają do wyboru zawód montera zabudowy i robót wykończeniowych w budownictwie oraz operatora procesów introligatorskich. - Szukamy kierunków, które będą sprzyjały możliwości zdobycia pracy po opuszczeniu zakładu karnego - mówi ppor. Marek Pikulski, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Warszawie.
- Zaczynam kurs montera. Ci, co chcą coś osiągnąć, wykorzystają ten czas tutaj na to, a nie coś innego. Ten kurs otwiera mi też ścieżkę w branży zagranicznej - mówi Leszek, jeden z osadzonych.
Inny osadzony z tego samego piętra, Sebastian, również jest na kursie montera. - Od poniedziałku do środy uczymy się teorii, a w czwartki i piątki mamy praktykę. Można się dowiedzieć podstaw budownictwa. Później chcę też zrobić kurs elektryka i po wyjściu może założyć własną firmę... - mówi Sebastian.
Taki scenariusz wcale nie jest wykluczony. Cecylia Doroszczyk przyszła do CKU po zamknięciu szkoły, w której uczyła. Mija 16 rok jej pracy w Areszcie Śledczym Warszawie-Białołęce. Zajmuje się kursami przygotowującymi do zawodu montera robót budowlanych.
- Mamy kilka informacji o tym, że (byli osadzeni - przyp. red.) po tej szkole pracują w zawodzie. Taka informacja zwrotna jest bardzo budująca dla nauczyciela! - mówi Cecylia Doroszczyk.
Sale do zajęć praktycznych znajdują się w podziemiach budynku. - Sale są przygotowane, by prowadzić roboty malarskie, tapeciarskie, systemy suchej zabudowy, czyli karton-gips. Mamy pracownię posadzkarsko-okładzinowe - opisuje pani Doroszczyk.
Polecany artykuł:
Egzamin dojrzałości zdaje większość uczniów, którzy do niego podchodzą. Często nawet z matury rozszerzonej mają po 90% -100%.
- Na rynku pracy osoba z kartą karalności nie ma łatwo. Jeśli osadzony ma umiejętności i kwalifikacje to ma większe szanse - mówi ppłk Aneta Maicka, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka.
- Osadzony, jak chce się uczyć, to ma pełen dostęp do podręczników. Nie ma dostępu do Internetu, ale kiedyś książki wystarczały! Otrzymują świadectwa Ministerstwa Edukacji bez informacji o tym, że jest osiągnięte w Areszcie Śledczym Warszawie-Białołęce. Jak ktoś nie wie, że przy Ciupagi 1 znajduje się Areszt Śledczy, nie będzie wiedział, że ta osoba odbywała karę. Dla mnie to jest super start! - dodaje wicedyrektor aresztu.
Nauka nie dla każdego
Edukacja to jednak też luksus, z którego nie każdy może skorzystać. Po zgłoszeniu chętnego do odbywania nauki przygląda mu się specjalna komisja rekrutacyjna. Brany jest też pod uwagę termin zakończenia kary, bo władze aresztu chcą, aby taki osadzony mógł ukończyć edukację w czasie pobytu w placówce.
- Osoba, która opuści więzienie, ma inne priorytety. Musi się zająć zarabianiem pieniędzy, utrzymaniem, odbudowywaniem relacji. Nie ma czasu na naukę. Nam zależy na osobach, które naukę skończą. Ale musimy zadbać też o bezpieczeństwo. Więc patrzymy, jakie to są przestępstwa, ale też jak te osoby zachowują się podczas odbywania kary w innych zakładach karnych, nim do nas przyjadą - mówi ppłk Aneta Maicka.
Na lekcjach nie są obecni funkcjonariusze, nauczyciel ze swoimi uczniami zostaje sam na sam. - Mamy w czasie posiedzenia rady pedagogicznej szkolenia działu ochrony, są one systematyczne. Ale nauczyciel z dużym stażem sobie poradzi i tu o to chodzi - przekonuje Jacek Graszkiewicz, dyrektor CKU w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka.
ZOBACZ TAKŻE: